FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Recenzje Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Śro 17:25, 28 Gru 2005 Powrót do góry

Z cyklu "ostatnio przeczytane"
Annie Rice "Wampir Lestat"
Uff, udało mi sie wreszcie uporac z tą księgą i zmierzyć się z dość popularnymi w naszym mieście kronikami wampirzymi.
Weż człecze na warsztat opowieści o wampirach, dodaj dwie tony egzystencjalizmu, masę oryginalnych pomysłów na temat natury wampiryzmu, trochę nietuzinkowych postaci (Mariusz!), szczyptę refleksji nad historią tudzież mechanizmami ludzkich (i wampirzych) działań to wyjdzie ci coś w typie tej książki. Ale żeby potrawa za dobra nie była dodaj jeszcze rozwlekłą narrację i niespecjalnie dynamiczną akcję. O matko, szczerze się pewnum momencie wkurzyłem na tę książkę za tak długą blokadę jezeli chodzi o harmonogram mojego czytelnictwa.
Tym niemnej dla fanów wampirów (a któz do nich nie należy? Razz ) lektura obowiązkowa
Ocena:7/10
PS. Jeszcze odrobina wstrętnej prywaty: moja strona została zaktualizowana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aleksander dnia Sob 17:04, 28 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Pią 18:18, 06 Sty 2006 Powrót do góry

Ostatnio przeczytane
H.P. Lovecraft "Zew Chtulhu"
Pierwsze w Polsce wydanie twórczości kultowego w kręgach miłośników fantastyki pisarza, genialnego twórcy horroru.
Spotkałem się z opinią, że Wielcy Przedwieczni są zbyt wydumani, by się ich bać. Nie zgadzam się z tym. może by tak było gdyby opowiadania ograniczały się do schematu "wpada jakiś niesamowity potwór i robi rzeźnię." Dzieła Lovecrafta napisane są często w formie dziennikarskiej relacji, ale zaiste tylko on umie ją tak stworzyć, by groza wzrastała (w przenośni i dosłownie) do wymiarów kosmicznych. Genialnie operuje efektem niedomówienia ("Szepcący w ciemnościach" czy kilkustronnicowa zaledwie "Muzyka Ericha Zanna"). Sprawia to, że czytelnik często szczerze zaangażowany jest w rozwiązanie zagadki, a później wpada w ten niesamowity nastrój... Kolejną zaletą prozy jest bardzo wierne odwzorowanie ( tym razem już nie fantastycznych) relaiów życia Nowej Anglii z lat 20 i 30 zeszłego wieku. Być może właściwie duża szczegółowość opisu zabijająca w niektórych momentach dynamizm(zobaczcie na przykład jak rozciągnięta jest ucieczka głównego bohatera z hotelu w "Widmie nad Innsmouth") jest jedyną większą wadą jego prozy, mimo to jest to pozycja z gatunku "must read".
Ocena:10/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Nie 14:00, 29 Sty 2006 Powrót do góry

Ostatnio przeczytane
Pozycji ostatnio czytanych mam sporo. A z przeczytanych do końca: "Droga do science fiction " t. 1 Gunna (recenzja wkrótce na blogu), "Fantastyka i futurologia" t.1 Lema (ocenię po przeczytaniu całości)i pozycja którą się teraz zajmę czyli...
Annie Rice "Wywiad z wampirem"
Ktoś spostrzegawczy pewnie zauważył, że zmieniłem ocenę "Lestata." Spotkanie z tą powieścią odmieniło troche moje spojrzenie na prozę pani Rice. Głośna książka w raz z sequelem układa się w zgrabną całość, choć fabuła nie jest jest tu najważniejsza. Mamy tu do czynieniea przede wszystkim z powieścią psychologiczna naszpikowaną egzystencjalizmem. Rozmyślania na temat tego co naprawdę znaczy być wampirem są napisane dużo krócej i zgrabniej w "Wywiadzie...", w drugiej części są rozwleczone niemiłosiernie, za co obniżyłem ocenę i troszkę niepochlebnie wyraziłem sie o Rice w miom tekście na temat fantasy. Podczas lektury "Wywiadu..." przeszkadzała mi głównie zupełnie nijaka postać głównego bohatera- Louisa. Gdzie mu tam do Lestata, którego jest jedynie słabym odbiciem. Całe szczęście, że czytelnik otrzymuje duzo ciekawsze osobowości: Klaudię, Armanda (o wiele ciekawszego w pierwszej części), Mariusza z "Lestata"...
Osobną sprawą jest język i narracja Rice. Potrafi wciągnąć, jednak w większej dawce jest trochę męczący, co jak wiadomo nie wychodzi najlepiej, jeśli się bierze na warsztat powieść psychologiczną, o wiele lepiej sprawiła się pod tym względem Le Guin.
Mimo to staram się zbytnio nie narzekać. Mimo wszystko owa dylogia to najciekawsza "wampiryczna" powieść jaką czytałem (oczywiście Regis jest poza kwalifikacją Twisted Evil ). Polecam.
Ocena: 8/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
krogulczas
Wielki Zły Admin



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z łona :P

PostWysłany: Nie 20:12, 29 Sty 2006 Powrót do góry

Trzeba będzie chyba zmienić nazwę tematu na "Kącik Popisów" lub "Kącik Aleksandra" lub cokolwiek innego Smile.
Może niedługo wrzucę też coś od siebie, a konkretniej "Zahir" Paulo Coelho. Jeśli mnie nie zaszlachtujecie to może pokuszę się też o "Makbeta" Razz czy też inną lekturkę. Ogólnie rzecz ujmując- postaram się nadgonić recenzjami Aleksa. Nie mam doświadczenia w pisaniu artykułów specjalistycznych (w przeciwieństwie do Aleksa, co widać po jego stronce), ale postaram się dorównać Twemu poziomowi... na swój sposób Wink.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez krogulczas dnia Wto 8:28, 31 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Pon 15:07, 30 Sty 2006 Powrót do góry

krogulczas napisał:
Trzeba będzie chyba zmienić nazwę tematu na "Kącik Popisów" lub "Kącik Aleksandra" lub cokolwiek innego Smile

Małe pytanie: jak odkryłeś moja xywkę z Wieży Błaznów?

krogulczas napisał:
Nie mam doświadczenia w pisaniu artykułów specjalistycznych (w przeciwieństwie do Aleksa, co widać po jego stronce), ale postaram się dorównać Twemu poziomowi... na swój sposób Wink.

Ja też nie mam doświadczenia Razz
Chciałbym napisac w odpowiedzi, że ja z kolei chciałbym dorównac poziomem twojej filozofii, ale to chyba niewykonalne Very Happy
Nowa recenzja juz na stronie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Sob 16:23, 11 Lut 2006 Powrót do góry

Ostatnio przeczytane
Andrzej Stojowski "W ręku Boga"
Powieść pomyślana jako kontynuacja sienkiewiczowskiej "Trylogii", wzbudziła z oczystwistych względów gorącą dyskusję, później szybko o niej zapomniano, miom zdaniem niezasłużenie.
Wydarzenia toczą się od upadku Kamieńca do bitwy pod Wiedniem i opisuje głównie losy dwóch wdów: Krzysi Drohojowskiej- Ketlingowej i Basi Jeziorkowskiej- Wołodyjowskiej. Stojowski nie zdecydował się jednak na telenowelę, nie poszedł też jednak (wbrew temu co napisano na okładce) w stronę powieści przygodowej. Jego koncept był iście wyśmienity: chciał załatać dziury w konstrukcji Sienkiewicza. Henrykowi S. zarzucano idealizację, postanawienie na "pokrzepienie serc" zamiast ukazania całej prawdy. Bolesław Prus w recenzji "Ogniem i mieczem" pisał:W jego powieści nie widzimy ani wyzyskiwanego ludu, ani pogardzonych popów, ani weteranów, rozpamiętywających czasy sławy i równouprawnienia pod sztandarami Rzeczypospolitej. Nie widzimy ani chciwych grosza panów i panków, ani zgrai Żydów-oficjalistów, ani Żydów, podsuwających nowe plany wyzysku lub wyzyskujących na własną rękę. Nie widzimy tych, których bito, którym zabierano fortuny, żony lub córki.
To właśnie znajdziemy u Stojowskiego.
Interesuje go zaplecze polityczne, co Sienkiewicz zgrabnie ominął. Stojowski ukazuje przetasowania, plany wobec Polski ze strony Moskwy, Prus, Austrii, Francji. Przybliza sie do problemu dlaczego mimo wygranych wojen, padliśmy w końcu ofiarą sąsiadów. Czytelnik dzięki temu doskonale rozumie , czemu w ostatniej scenie Sobieski po wygraniu bitwy pod Wiedniem uważa zę kłopoty sie nie skończyły, one się dopiero zaczęły...
Powieść zbliża sie też do prozy psychologicznej, daj nam poczuć nie tylko co czuje wyruszający na wojnę żołnierz ale też pozostająca w domu żona.
Co do nowych postaci te całkiem nieźle autorowi. W przypadku Jacka Boruty- "człowieka do zadań specjalnych" obawiałem się drugiego Kmicica, ale na szczęście moje obawy okazały się płonne. Mamy tu też zgodnie z wymaganiami Prusa, Żyda- Bena Zwi, który bynajmniej nie jest ukazany jako krwiopijca. O wiele mniej sympatyczny jest jego ideologiczny przeciwnik- jezuita, ojciec Boratini, zresztą wątek dotyczący tych dwóch postaci , choć krótki, jest jednym z ciekawszych. Do bardzo niesympatycznych należy natomiast poseł francuski Des Tournelles, ponieważ reprezentuje on obcokrajowców, można sie domyślić , jakie są zapatrywania autora (trącące zresztą ksenofobią) na temat ich udziału w polityce Rzeczpospolitej.
Powieść zdała by się nawet pod pewnymi względami lepsza od Sienkiewcza, przekreśliły to jednak jej wady. Po pierwsze autorowi zdarza się (rzadko ale jednak) nudzić. Po drugie mamy na siłę wprowadzony erotyzm, którego zreszta nie ma za wiele więc po co on? Delikatnie mówiąc nieco kontrowersyjne są niektóre zdarzenia (zajścia w rezydencji Czaplińskich, zagłada rodziny Skrzetuskich). Trzecia największą i wołającą o pomstę do nieba niedoróbką, jest zakończenie. Nie chodzi bynajmniej o skromny obraz bitwy wiedeńskiej (Sienkiewicz napisał na jej temat osobną powieść "Na polu chwały"). Ostatni rozdział kończy jednynie wątek "polityczny", wdowy zaś pozostawiamy w kraju nie wiedząc co się dalej stało. Wątek zaś panny Aksakówny sprawia w ogóle wrażenie, jakby go autor zaczął, rozwinał i podczas dalszego pisania o nim zapomniał. Niewybaczalne ! Jedna z postaci w finale zaś bezsensownie ginie, bo autor nie miał żadnego pomysłu.
Podsumowując: ostatecznie refleksja historyczno-psychologiczna przegrała z językiem i dopracowaną fabułą Sienkiewicza. Każdemu jednak kto przeczyta "Trylogię", polecam tę powieść jako uzupełnienie i próbę rozrachunku.
Ocena: 8/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Sob 22:21, 11 Mar 2006 Powrót do góry

Dzisiaj lektura na jeden dzień
"Anonima dzieje pierwszej krucjaty"
Dosyć mała książeczka relacjonujaca wyprawę krzyżową z takim mistrzowstwem ukazaną przez Zofię Kossak w "Krzyżowcach." W sumie porządna kronika, niespecjalnie szczegółowa co prawda, ale cóż większa część dziełka powstała w trakcie wyprawy, a wtedy na pisanie nie ma zbyt dużo czasu. Dzięki jednak okolicznosciom powstania mamy tu do czynienia ze specyficznym wojennym klimatem. Relacjonowane zdarzenia zmuszają do przemyśleń, w wiekszości ukazują okrucieństwo, nawet popierane przez autora! Nie ma tu jednak jakiegoś większego literackiego zacięcia, dziełko jest utworem tylko (niestsety...) historycznym.
Ocena: 7/10
W następnym odcinku: "Król trędowaty" Zofii Kossak. Gwoli ścisłości czytam jeszcze szkice na temat "Trylogii", ale to można wrzucić do "nierecenzowywalnych."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Sob 17:26, 18 Mar 2006 Powrót do góry

Zofia Kossak "Król trędowaty"
Dumasowi ojcowi zarzucano ongiś, ze przesadza mieszając wydarzenia historyczne i fikcję. Buckingham miałby niby wyopowiedzieć wojnę Francji, by zbliżyć się do Anny Austriaczki? To brzmi zupełnie tak, jakby ktos powiedział, że Napoleon zaczął kampanie iberyjską, bo zakochał się w hiszpanskiej wieśniaczce! Zdarzył się jednak przypadek autentyczny, w którym z powodu nieistotnej wydawałoby sie miłości upadło królestwo. Opisała to dla nas Zofia Kossak, autorka fenomenalnych "Krzyżowców."
Powieść niniejsza liczy sobie cos około 180 stron, więc epicki rozmach poprzedniego dzieła można sobie darować. Poznajemy w niej historie dwóch postaci: trędowatego króla Jerozolimy Baldwina IV i Wita de Luzyniana, młodego przybysza z Francji. Pierwszy z nich ocali królestwo, choć wydaje sie to niemożliwe w jego sytuacji. Drugi będąc na początku dosłownie nikim doprowadzi do jego upadku...
Dziełko jest jednym z najlepszych książek, jakie czytałem w tym roku. Umiejętność portretowani postaci u Kossakowej zwala z nóg, podobniej jak jej talent co do kreslenia psychologii. Powieści jej straszliwie niedocenione są prawdziwą perłą. Wypełniają niemal w stu procentach klasyczne założenia powieści historycznej. O Kraszewskim mówiono, że ożywił dawne czasy, o Sienkiewiczu, że ożywił dawne charaktery. Autorce udaje sie to połaćzyć w jedno. Jej postacie, nawet te najlżej choćby naszkicowane, posiadają wyrazisty charakter, są żywymi ludźmi. Opowieść o walce Baldwina z Saladynem, w dziełach historycznych tylko epizod, tutaj czyta się z prawdziwym zaangażowaniem. O historiach miłosnych sądziłem, że gdyby opisać nawet najprawdziwsze i najszczerse uczucie, postronnemu obserwatorowi wydałoby się niczym wiecej niż Harlequinemi dlatego wielkie opowiesci o miłości są właśnie wielkie głównie dzieki swej formie. Kossakowa nie dysponuje jakąś wybijającą się na pierwszy plan formą, jej narracja na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem "zwyczajna." Odmalowuje ja jednak najlepsze obrazy. Miłość Wita i Sybilli która gubi królestwo, opisana za pomocą najzwyczajniejszych środków wywołuje u czytelnika emocje wobec postaci i podziw wobec autorki. A wszystko to na bazie historycznych faktów. Zaiste, miał rację ten kto stwierdził, ze prawda potrafi byc dziwniejsza od fikcji. Teraz widzę, ze i piękniejsza. Oprócz losów historycznych postaci mamy tu wątek sensacyjno-spiskowy(szczerze mówiąc dość naiwny, ale inteligentnie opisany) jak i religijny, dotyczący różnic między chrześcijaństwem a islamem. Utwór jest także arcydziełem jeżeli chodzi o kompozycję. Wystarczy przykładowo wspomieć, ze akcja toczy sie na przestrzeni dziesięciu lat. W tak krótkiej opowieści, można by się wiec spodziewac dużych przeskoków w czasie, autorce jednak, ciąg zdarzeń ułożył się w płynną całość.
Cóż wiecej powiedzieć? Jeżeli chcecie przeczytać, niedługą, ale zajmującą nie tylko wyobraźnią, ale i uczucia powieść, siegnijcie bez wahania po to. Bo lojalnie uprzedzam, że wielu podobnych utworów nie znajdziecie.
Ocena: 9+/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Śro 19:15, 03 Maj 2006 Powrót do góry

Oj, czasem myślę, że jestem tutaj jedynym humanistą, który interesuje się literaturą Sad Pisanie recenzji do tego tematu zarzuciłem z tak zwanych powodów niezależnych, ale jako że ostatecznie żal mi się zrobiło tego kącika. Skrobnę więc parę słów na temat mych ostatnich lektur.

Zofia Kossak "Bez oręża"
Ostatnia część "trylogii krucjat". "Krzyżowcy" byli epiccy, "Król trędowaty" krótki, ale chwytający za serce. Ostatnia część także nie zawodzi. Mamy tutaj przedstawionych kilka epizodów: krucjatę dziecięcą, wyprawę do Egiptu, wreszczie pielgrzymkę św. Franciszka do Ziemi Św. W recenzji "Króla..." zachwycałem się talentem charakterologicznym autorki, tutaj też jest on główną siłą powieści. Postać św. Franciszka, jest mi dość bliska, Kossak zaś opisała go w taki sposób, że czasami aż trudno się nie wzruszyć, zwłaszcza gdy Biedaczyna mówi o swoich poglądach. Drugim arcyciekawym wątkiem jest pełna zwrotów akcji historia miłości Jana de Brienne- króla jerozolimskiego. Król ostatecznie przekonuje się, że nawet miłością rządzi inne prawo. Twarde prawo. Jakie? Polecam przekonać się samemu. Dla miłośników dynamicznej akcji też coś się znajdzie, zapewniam, że literatura interesująca pod tym względem powstała dużo wcześniej przed epoką Dana Browna Razz
Ocena: 9/10
*************************************************************
Stanisław Wyspiański "Studium o Hamlecie"
Shakespeare'a uwielbiam bezwarunkowo, Wyspiański po "Wyzwoleniu" ma u mnie bardzo duże notowania, toteż do lektury nie trzeba mnie było zachęcać. Dostałem jednak dużo mniej, niż się spodziewałem. Wyspiański piszący prozą potrafi mieć dość nieporadny styl ( np. 3x "Hamlet" w jednym zdaniu!), czasami widać, że tragedia fascynuje go aż za bardzo i zaczyna jakby gadać sam do siebie Smile Trochę ciekawych przemyśleń, trochę przesadzonych, kilka ciekawych dodatków (plan zamku Hamleta, baaardzo dokładna rekonstrukcja ostatniej sceny), kilka fragmentów wierszem, całkiem na poziomie. W sumie nie jest aż tak dobrze jak się zapowiadało, ale jako na lektura na jedno popołudnie "Studium..." sprawuje się znakomicie
Ocena: 7/10
CDN jutro.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Czw 10:54, 04 Maj 2006 Powrót do góry

Francois Villon "Wielki testament"
Utwór wyjątkowy pod każdym względem. Autor- bandyta, oszust, złodziej, morderca, sutener, ale też genialny poeta. Dzieło- swoista spowiedź i pożegnanie ze światem napisany w XV w. ale w taki sposób, że mało kto Villonowi mógł w późniejszych czasach dorównać. Poemat ma jedną główną bolączkę- w większości się "przeterminował". Autor nawiązywuje w nim bowiem do swoich znajomych i wydarzeń ze swojego życia, słowem do spraw o których właściwie dziś już nic nie wiemy. Przez to "żywa" część utworu to zaledwie kilkaset wersów. Ale to co tam Villon mówi o miłości, śmierci, religii, ludziach jest zachwycające i ponadczasowe. Słowo daję, gdyby w skład tego tomiku wchodziły tylko same ballady- dałbym bez wahania 10/10. Jednakże jak widać twórczość wielkiego poety została trochę nadgryziona przez nieubłagany ząb czasu...
Ocena: 8/10
*************************************************************
Pierre Corneille "Cyd"
Głośna w swoim czasie tragikomedia(ale nie ma w niej nic śmiesznego-nazwa tu oznacza tragedię ze szczęśliwym zakończeniem) barokowa, która wywołała w XVII w. wiele sporów. Po jej przeczytaniu wiem dlaczego.
Konflikt rysuje się następująco: rycerz Rodryg zaleca się do pięknej Chimeny. Gdy Gomes- ojciec Chimeny obraża Diega-ojca Rodryga, syn tamtego wyzywa go na pojedynek i zabija. Teraz Chimena jest rozdarta między miłością a chęcią zemsty... przynajmniej tak to chiał autor pokazać. Tymczasem bohaterka zachowuje się jak paranoiczka- w obecności Rodryga nie chce mu nic zrobić, gdy zaś upomina się do księcia o karę, nawołuje by tamtego zabito jak psa. Nie ma tu żadnych wahań- kobieta w dwóch sytuacjach zachowuje się zupełnie inaczej. Efekt? Zamiast głębi konfliktu jak u starożytnych mamy tu kłującą w oczy jaskrawość. Rodryga normalnie i tak ciężko jest ukarać( bo pojedynek był honorowy), a gdy wraca z wojny jako "Cyd"- bohater narodowy jest po prawie niemozliwe. Wyzwać go na pojedynek odważa się jednak kochający Chimenę Sankty. Żeby rzecz zakończyła się szczęśliwie autor musi więc użyć deus ex machina.
Osobną sprawą jest język- proza rymowana. Ówczesna konwencja wymagała, by bohaterowie dramatu mówili konkretnie, co czują bez żadnych poetyzmów. Z drugiej strony dramat musiał być napisany wierszem. Wychodzi więc coś w stylu skrzyżowania świni z psem- nie będzie toto dobrze polować, a kotlet z niego też będzie niesmaczny. Tak więc zarówno akcja, jak i język dramatu niezbyt udane.
Kończąc to dziełko zestarzało się niesety okrutnie. Gdyby nie to, że znalazłem kilka okoliczności łagodzących(np. konwencje, które musiał przestrzegać autor) ocena byłaby jeszcze niższa
Ocena: 6/10
CDN najprawdopodobniej jeszcze dziś.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Czw 13:38, 04 Maj 2006 Powrót do góry

Denis Diderot "Kubuś Fatalista i jego pan"
Klasyczna już pozycja autorstwa francuskiego filozofa opowiada o podróży pewngo szlachcica i jego sługi-Kubusia nazywanego Fatalistą, z powodu obsesyjnego przekonania, że "wszystko jest zapisane w górze." Kubuś zaczyna opowiadać o swoich amorach, jednakże co i rusz jakies wydarzenia przerywają jego wynurzenia...
Dość interesująca książeczka, mamy tu przygarść ciekawych opowieści, trochę filozoficznych rozmyślań, humor(ryknąłęm smiechem już na pierwszej stronie), ujmujące postacie (a Kubuś w szczególności) ponad tym wszystkim- opowieść o Francji XVIII w. Właściwie jedyną większą wadą jest dość chatoyczna konstrukcja powieści.
Polecam.
Ocena:8/10
*************************************************************
Voltaire "Kandyd"
Przypowiastka filozoficzna mająca zadać kłam tzw. filozofii optymizmu. Autor pakuje więc swojego bohatera- Kandyda w szereg nieszczęść, czasami absurdalnych. Uprzedzam, że niektóre fragmenty są dość makabryczne. Ogólny zamysł- choć nie pozbawiony racji, jest w opowieści przesadzony, zaś okrucieństwu białego człowieka (podniesionemu tu do n-tej potęgi) autor jest w stanie przeciwstawić tylko bardzo naiwną utopię Eldorado. Z drugiej strony mamy tu lekki styl, wartką akcję , bardzo ale to bardzo czarny humor i trochę (niestety gorzkich) przemyśleń nad ludzką naturą. A że jest to lektura na jeden dzień...
Ocena:8/10
*************************************************************
Juliusz Słowacki "Balladyna"
Odkąd ci barbarzyńcy w podstawówce kazali mi przeczytać tylko dwie sceny z tego arcydzieła, "Balladynę" przerobiłem kilkunastokrotnie. Wielka poezja, wielka tragedia polska udająca dramat szekspirowski. Nie przejmuję się tym, że sam autor stwierdza, że rzecz "czasem przeciwna podobieństwu do prawdy", że droga Balladyny od chłopki do królowej trwa zaledwie trzy dni. Sposób w jaki to jest opowiedziane wynagradza wszystko. Mamy tu żywe charaktery, sensacyjną akcję, po szekspirowsku mistrzowsko wplecioną fantastykę i komizm (czyż można zachowac powagę czytając monologi Grabka?). Ale przede wszystkim wielką siłę tragiczną, zupełnie różną od greckiego Fatum, ale niemal wiszącą w powietrzu.
Kto nie czytał, niech szczerze żałuje!
Ocena:10/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Andrzej
Licealista
Licealista



Dołączył: 22 Maj 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: z miejsca gdzie diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pon 19:31, 22 Maj 2006 Powrót do góry

Ty Alex weź nie pisz czegoś czego i tak nikt ci nie przeczyta bo mu sie nie chce jak widze literatura na tym forum stanęła w miejscu trzeba to troche rozruszać a co do W Ręku Boga nie podzielam twojej opinii ta książka to nie do końca udana próba naśladowania Sienkiewicza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
radziu
Buntownik



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z Nory

PostWysłany: Pon 19:35, 22 Maj 2006 Powrót do góry

O przepraszam ja czytałem recenzje Aleksandra


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Pon 19:44, 22 Maj 2006 Powrót do góry

Także Gran Maestre z tego co wiem śledzi moje teksty...
Andrzej: co do "W ręku Boga" to jest to próba naśladownictwa w warstwie językowej głownie, ideologicznej już mniej o czym zresztą piszę. Nie wiem czy możesz ze mną polemizować skoro ci się nie chciało nawet ksiązki przeczytać do końca.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Andrzej
Licealista
Licealista



Dołączył: 22 Maj 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/6
Skąd: z miejsca gdzie diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Wto 20:29, 23 Maj 2006 Powrót do góry

Tak dla twojej wiadomości przeczytałem tę książkę do końca
Andrzej staraj się pisać bardziej starannie. Każdemu może się zdarzyć błąd ortograficzyny, czy zje jakąś literkę albo ogonek, ale na litość boską nie w każdym wyrazie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin