FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Praca z polskiego- Alex Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Wto 15:38, 28 Lis 2006 Powrót do góry

Na wypadek gdyby ktoś miał problemy z napisaniem notatki wrzucam to tutaj.

Spis treści
1.Wstęp. Rzut oka na podstawy genologii i dwudziestowieczną lirykę polską.
2.Odwołania do przeszłości.
A) Antyk- “Mit śródziemnomorski”
B) Barok- “Brzydota blizej krwiobiegu”
C)Romantyzm- Hołd czy polemika?
3.”Klasycy”, awangarda i inni- spór o kształt poezji
4.Wiersz wolny
5.Jeszcze o wierszu wolnym. Próba spojrzenia na gatunki i metodę twórczą dzisiaj. Zakończenie.








Wstęp. Rzut oka na podstawy genologii i dwudziestowieczną lirykę polską.

Genologia- zajmująca się badajniem gatunków literackich, borykać się musi z dość poważnymi trudnościami. Stefania Skwarczyńska- jeden z autorytetów w tej dziedzinie, w szkicu “Genologia literacka w świetle zadań nauki o literaturze”1 wylicza kolejne stronnictwa, które uznawały ją niemal za niepotrzebną, czy wręcz szkodliwą. Skwarczyńska na pytanie co jej zdaniem wpływa na ukształtowanie utworu literackiego odpowiada: ideologia.
Jak przewrotne może być zastosowanie gatunków udowadnia historia literatury. Sonet, wywodzący się z włoskiej poezji ludowej(!) stał się jedną z najkunsztowniejszych odmian liryki. Badając dalej stwierdzimy, że w samym tylko renesansie przybierał on inną formę u innych poetów: Petrarki, Shakespeare'a, Sępa-Szarzyńskiego... Gatunek niby ten sam, ale utwory tych twórców więcej dzieli niż łączy. Zarówno jeżeli chodzi o treść jak i stronę techniczną (układ rymów, ponadto np. Shakespeare pisał jednym ciągiem, bez podziału na strofy). Oto przed nami konflikt formalny.
Czasem pojawia się konflikt semantyczny, czasem nawet nazwa gatunku prowadzi do nieporozumień. Ballada Villona to jako żywo nie jest to co Mickiewicz nazywał “balladą”. We Francji to forma kunsztowna, bez jakichkolwiek elementów epickich , o dokładnie wyliczonej liczbie wersów.
Rodzi się wiec pytanie, skoro w genologii nie obowiązuje nawet zasada nomine nuda tenemus, to cóż w ogóle moze tam obowiązywać?
Wreszcie trzeci, najciekawszy jest konflikt ideologiczny. Wracamy do Mickiewicza: nie dość że pisał “ballady”, to jeszcze obalał polski klasycyzm. Zrobił to pisząc poezje uważane za romantyczne. Przyjrzawszy się blizej dostrzeżemy, że manifestacje owego romantyzmu jak “Świteź” czy “Świtezianka” pisane są... klasyczną strofą stanisławowską. Absurdem byłoby jednak uważać z tego powodu jego wiersze za oświeceniowe. Tutaj forma staje w sprzeczności z zamiarami autora utworu.
Kończąc ten temat: jeżeli przyjmiemy gatunki za ważny “drogowskaz”, musimy uznać, że dobry autor nie staje się ich niewolnikiem,nagina czy wręcz przełamuje konwencje.
Co do meritum niniejszej rozprawy: na poezję polską w XX wpłynęły trzy główne czynniki, o których będę wspominał jeszcze niejednokrotnie:
-brak wyraźnej ideologii, która obejmowałaby wszystkich twórców
-poeci zaczynają tworzyć szereg indywidualności
-popularyzje się wiersz wolny, który jest właściwie sam w sobie gatunkiem
Na początek napiszę o ważnej konwencji w każdej literaturze: odwołaniach do przeszłości, które często pomagały lirykom w odniesieniu do współczesnego kontekstu hisorycznego.


Odwołania do przeszłości

Literatura bez korzeni nie może istnieć. Ustosunkowanie się do tradycji w XX wieku- który nie miał jednego, jasno ustalonego programu literackiego, stało się jednym z podstawowych zadań polskiej poezji. O stronie ideologicznej- sporze między „klasykami” a awangardą, będę pisał w innym miejscu. Teraz zajmę się konkretnymi utworami i stosunkiem twórców do najważniejszych epok.
Materiał do wykorzystania był przebogaty. Niektórzy, jak Wyspiański czy Lechoń traktowali wręcz dzieje literatury polskiej jako swoistą mitologię. Mimo to nigdy nie powstała wielka synteza tej “mitologii”. „Traktat poetycki” dotyczył zaledwie okresu pięćdziesięciu lat i dość zawężał tematykę- mówił głównie o poezji, mniej zaś o jej oddziaływaniu na kulturę. A to okazuje się w perspektywie czasu dużo ważniejsze, jak widzimy w klasycznych „syntezach”- „Boskiej komedii” i „Fauście.”
Nim przejdę do trzech najważniejszych epok, omówię osobno jeden wiersz- „Sejm” Lechonia. Czemu? Jest to jeden z nielicznych utworów „międzyepokowych”, pokazujący jak bardzo przewrotna może być stylizacja.
Utwór to bardzo osobliwy, pozornie inspirowany barokiem, świadczy o tym tematyka, opisowość(wiersz napisany jednak właściwie niespotykanym czternastozgłoskowcem, już to budzi podejrzenia!), w warstwie fabularnej- przerost formy nad treścią.
Fabuła przedstawia się następująco:
Podczas debaty do sali sejmowej wchodzi Zagłoba, budząc zdziwienie i zaniepokojenie wśród posłów i straży. Szlachcic zgłasza liberum veto i idzie prosto do króla. Opowiada mu nieprzyzwoity dowcip. Król wybucha śmiechem, wkrótce zaczynają się śmiać wszyscy obecni. Na sali rozbrzmiewa okrzyk: „Polska niechaj żyje!”
Przewrotność stylizacyjna polega na tym, że ten pod względem formy „barokowy” utwór podczas interpretacji ujawnia zaskakującą liczbę ukrytych sensów(krytyka polskiego sposobu sejmikowania, polemika z Sienkiewiczowską- i nie tylko Sienkiewiczowską- wizją historii, rozważania nad „paradygmatem polskości”, itp.). Zwróćmy jednak uwagę na nawiązania. Była już mowa o baroku. Zagłoba jest jednakże postacią stworzoną w okresie pozytywizmu.(Choć absolutnie w sensie teoretycznoliterackim nie można go nazwać postacią pozytywistyczną.) Tenże szlachcic idąc
(...)wylotów odrzucając, stąpa,
Aż zadrżała, zaskrzypiała polska chata skąpa.2
To jawne nawiązanie do „Wesela” Wyspiańskiego(akt II, scena VII), a więc kolejnej epoki- modernizmu. Najbardziej frapująca jest jednak ostatnia- współczesność. Poeta wyraźnie podkreśla że Elektryczność w żyrandolach zaświeciła jasno oraz Oniemieli dziennikarze w swej prasowej loży. Czyżby więc Zagłoba trafił do współczesnego sejmu? Ale skąd w takim razie król i jego straż? Najprostsza interpretacja: wymieszanie epok mówi o ponadczasowości przesłania. Ale oczywiście interpretując nigdy nie możemy powiedzieć, że odkryliśmy wszystkie możliwe sensy...
Trzy epoki o których wspomniałem wcześniej to antyk, barok i romantyzm. Zdarzają się oczywiście nawiązania do innych okresów literackich: „Wywiad” Białoszewskiego odnosi się do „Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”, liryk ***(„ Ta nienawistna miłość...”) Brylla do oświecenia, wiersz „Lalka” Kaczmarskiego do powieści Prusa. Jednakże nie stanowią one tak dużej całości myślowej w we współczesnej poezji jak odwołania opisane niżej.

A) Antyk- "mit śródziemnomorski"

Antyk był obecny w polskiej literaturze tak naprawdę od zawsze: od "Kazań świętokrzyskich" poprzez "Psałterz Dawidów, przez barok, który się zaczytywał w Księdze Koheleta i "Przemianach" Owidiusza i oświecenie z klasycystami uznającymi starożytność za swą ulubioną epokę. Został dopiero nieco "zdegradowany" w okresie romantyzmu.(Być może przez konflikt klasyków z romantykami.) Rolę starożytności we współczesnej poezji można interpretować różnie. Głównie stała się ona jednak siedliskiem w którym mieszczą się "stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy", bardzo potrzebne w sztuce, która najpierw nie miała żadnego konkretnego programu, później została uwikłana w skomplikowaną i tragiczną historię, jednak zgodnie ze znanym stwierdzeniem Aleksandra Wata "literatura polska nie wydała dzieł na miarę swej tragedii." Kostium antyczny mógł być jedną z prób poradzenia sobie ze współczesnością.
Pierwszym poetą, który się nasuwa w tej roli, jest Herbert. "Dlaczego klasycy"? Dlatego, żeby sztuka nie była
jak płacz kochanków
w małym brudnym hotelu
kiedy świtają tapety 3
U Herberta antyk (głównie grecki) odgrywa dużo większą rolę nawet niż u któregokolwiek współczesnego klasyka. Jest on uniwersalnym punktem odwołania, zbiorem ponadczasowych ludzkich postaw. Pozwala wyjaśnić fatalizm wojennego pokolenia("Nike, która się waha"), dokonać "powojennego" rozrachunku ("Dlaczego klasycy"), zbadać takie problemy jak ludzkie okrucieństwo("Apollo i Marsjasz"), niemoralność władzy("Powrót prokonsula"), pouszać ważne problemy egzystencjalne("Do Marka Aurelego"). Czasem pojawia się dość niespodziewanie w utworze o teamtyce współcesznej (tak np. w "Potędze smaku":
Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie) 4
gdzie mamy do czynienia z gorzką ironią.) Herbert oskarżał drugiego wielkiego "klasyka"- Miłosza o bycie poetą przewrotnych fascynacji. Rzeczywiście poezja noblisty w zestawieniu z dziełami autora "Pana Cogito" może sprawiać takie wrażenie. Być może dlatego, że twórczosć Miłosza korzysta z dużo większej liczby tradycji europejskich( i nie tylko-fascynowało go np. haiku), "najstarszym" punktem odniesienia nie była dla niego mitologia , lecz Biblia do której potrafił nawiązywać bardzo przewrotnie("Piosenka o końcu świata"), albo wykorzystywać ją, jak wspomniany kolega po piórze do analizy współczesnej moralności("Który skrzywdziłeś"). Godzi się jednak wsapomnieć, że pomimo dużej liczby nawiązań noblista był raczej "kontynuatorem", którego bardziej od analizy istniejących schematów interesowało tworzenie nowych.
Co do, owych konwencji- antyk ma ich na swoim koncie niebywale dużo gotowych "sytuacji lirycznych", stanowiących źródło do rozważań dla poetów, wymienię chociaż kilka:
- postać Prometeusza eksploatował już na początku wieku Tadeusz Miciński, w tony prometejskie uderza w "Hymnach" Jan Kasprowicz(tłumacz "Prometeusza skowanego")
-Odyseusz, jako postać niejednoznacza, wręcz- jak Hamlet czy Faust- alegoria człowieka, fascynował m.in. Staffa("Odys"), Wittlina(trzykrotny przekład "Odysei"), Nowaka("Psalm o powrocie")
-Ikar stał się (dość niespodziewanie) symbolem sporu o estetykę polskiej poezji. Odpowiedzią na "Odę do turpistów" Przybosia jest "Ikar" Grochowiaka , dyskusję uzupełnili(mniej lub bardziej świadomie) Różewicz("Prawa i obowiązki") i Bryll(*** "Wciąż o Ikarach głoszą...")
-pewne toposy antyczne są tak uniwersalne, że oddziaływują nawet na twórców poświecających się głównie współczesności(przykładem "grecki" tragizm losu w "Monologu dla Kasandry" Szymborskiej)
O ile antyk starożytnych moze sie nam wydać bliski, o tyle bliższą polskiej kulturze jest jednak Biblia. W końcu Różewicz próbował szokować wyznając w "Lamencie" nie wierzę w ciała zmartwychwstanie.5 Biblia również posłużyła do reinterpretacji współczesności. (Do "Ksiegi Rodzaju" w świetle wojennych przeżyć nawiązują np. dwa krańcowo różne wiersze: "Przypowieść" Baczyńskiego i "Ocalony" Różewicza) Nie tylko tej "historycznej", ale również zwyczajnej, powszedniej, co dobitnie udowodnił Nowak w "Psalmach". Osobną ( i główną rolę ) odgrywają oczywiście motywy biblijne w poezji religinej(Liebert, Twardowski, Jan Paweł II). Jak więc widać antyk jest o tyle "mityczny", że można w nim zmieścić całe bogactwo myślowe, moralne i kulturowe cywlizacji śródziemnomorskiej.

B) Barok- "brzydota bliżej krwiobiegu"

Odegrał w poezji powojennej rolę dość zaskakującą. Na początku XX wieku uważany wręcz za epokę regresu w literaturze polskiej, okazał się nie tylko okresem, który wydał własne arcydzieła, ale też konwencją, w której można było zmieścić i współczesny turpizm i wyrafinowaną estetykę. Przykład tej drugiej tendencji dał chyba najmniej spodziewany w tej roli poeta- Andrzej Bursa, którego “Luiza” jest nasycona barokowym symbolizmem. Barok był nie tylko siedliskiem brzydoty, ale też istnym ensemble jak z ferii, jak z bajki, epoką śmiałych eksperymentów. Oprócz Grochowiaka(***”Dla zakochanych...”) i Brylla najciekawsze próby poetyckiego zbadania tego podejmował niewątpliwie Jarosław Marek Rymkiewicz. W jego dorobku znajdziemy nie tylko barokowe podejście do poezji wspóczesnej(głównie sonety: “Daphnis w drzewo bobkowe...”, “Na trupa”), ale też np. próbę stworzenia stworzenia wiersza o siedemnastowiecznej tematyce techniką dwudziestowieczną(“Lament osiemnastoletniej...”), czy nawiązania do konkretnych autorów(“Róża oddana Danielowi Naborowskiemu”, “Zbigniew Morsztyn wraca...”).
Inne wykorzystania baroku to odwołania do sarmackiej przeszłości(wspomniany wcześniej “Sejm” Lechonia, “Portret sarmacki” i inne liryki Brylla), fascynacja ówczesnym malarstwem(“Kobiety Rubensa” Szymborskiej, “Lekcja anatomii doktora Tulpa” Grochowiaka) i kontrowersyjną twórczoscią księdza Baki(Białoszewski, Miłosz, z najmłodszych poetów Jacek Podsiadło).

C)Romantyzm- hołd czy polemika?

Najtrafniej zobrazował stosunek polskiej inteligencji do romantyzmu prozaik, Bolesław Prus. U niego Wokulski będąc w Paryżu z zachwytem kupuje dzieła Mickiewicza po to, by podczas lektury rzucić nimi o ścianę... a potem z dokładnością pozbierać rozrzucone kartki.
Już moderniści z jednej strony cenili twórczość romantyków(głównie mistyczny okres Słowackiego), z drugiej sprzeciwiali się ich wpływom na myślenie narodowe(najostrzej w dramacie Wyspiańskiego “Wyzwolenie”). Adolf Nowaczyński zaczął swój “Meander XCIX” słowami: Gwiżdżę na waszą romantyczną trójcę!6.
O tym, ze sprawa jest dość skomplikowana przekonali się poeci dwudziestolecia. Skamandrytom zależało na podtrzymaniu związku z tradycją, ale w opozycji z romantyczną ideologią, chcieli “zrzucić z ramion płaszcz Konrada.” We wczesnym okresie “Skamandra” powstały słynne wiersze- manifesty: “Herostrates” Lechonia i “Czarna wiosna” Słonimskiego. Zakwestionowano w ogóle uznawaną wcześniej rolę poezji(wiersze “Poezja” Tuwima i Broniewskiego). Później jednak przyszła refleksja dotycząca roli twórców romantycznych, prowadząca do ich apologii(“Mickiewicz” Słonimskiego, “Śmierć Mickiewicza” i “Włosy Słowackiego” Lechonia).
Zupełnie inną postawę przyjęli futuryści: Będziemy zwozić taczkami z placów, skwerów i ulic nieświeże mumie mickiewiczów i słowackich, 7 pisał Jasieński. Awangarda krakowska aż tak pogardliwego stosunku do wieszczów nie miała(Przyboś był zresztą znany ze swego uwielbienia dla Mickiewicza), również jednak chciała skończyć z dotychczasową poezją,ani jednym, ani drugim się to nie udało. Dlaczego? Napiszę w innym miejscu.
Podczas wojny romantyczne reminiscencje widać u najmłodszych twórców m.in. Baczyńskiego.Do tradycji poematu dygresyjnego nawiązał Tuwim w “Kwiatach polskich.” Po wojnie I połowa XIX wieku stała się częścią dziedzictwa kulturowego propagowanego przez “klasyków”(Rymkiewicz, Miłosz, według części interpretacji- “Testament” Herberta ), czasem w sposób niemalże sentymentalny(“Moja biblioteka” Broniewskiego), wciąż jednak okres ten spotyka się z podejściem polemicznym(“Lekcja polskiego- Słowacki” Brylla) czy wręcz kpiącym( “Poeta” i “Wernyhora” Bursy, Białoszewski).
Romantyzm bywa też wykorzystywany w sposób niespodziewany np. do analizy współczesności(“ Ballady i romanse” Broniewskiego), lub sam też bywa poddawany nowatorskim, poetyckim interpretacjom(“Scena z Godziny przestrogi” Lechonia).

“Klasycy”, awangarda i inni- spór o kształt poezji

W pracy niniejszej mam zastanowić się nad przekrojem gatunkowym poezji polskiej. Uwarunkowanie takie zależy zawsze od ideologii danej epoki literackiej. Mówiąc inaczej: konkretna epoka tworzy konretne typy twórczości.
Liryka polska jak już napomniałem jerst dość skomplikowanym organizmem. Jeśli spojrzymy w przeszłość: do czasów oświecenia rozwijała sie bardzo harmonijne. Pierwsze spory to dopiero walka romantyków z klasycystami. Romantycy wygrali i z “awangardy” sami stali się klasykami.
XX wiek, zwłaszcza dwudziestolecie przynosi jedną poważną zmianę: brak nadrzędnej ideologii. Kończą się bezpowrotnie czasy, gdy polscy poeci dzielą się na koryfeuszy i epigonów. Teraz każdy ma okazję stać się indywidualnością.
Na początku nasuwa się grupa Skamandra, która co śmieszniejsze przejawiała jak to określił Irzykowski “programofobię”. Miała ona jednak kilka cech szczególnych dla twórczości swoich poetów. O stosunku do tradycji pisałem, dość powiedzieć, że Iwaszkiewicz zadebiutował zbiorem w którym znajdują się kunsztowne... oktostychy. Mamy więc pamięć o przeszłości i formę jako wyraz artyzmu. Nowością jest dostosowanie języka poetyckiego do tematyki współczesnej, codziennej, niemalże banalnej. Nikomu wcześniej nie przyszło na myśl, że w liryce można użyć np. słowa “widzimisię”(***”Gdzie nie posieją mnie...” Wierzyńskiego).
1.Futuryści jednak nawet taki zabieg uważali za sztuczny, dążyli do stworzenia sztuki “wszechobecnej”, która będzie projekcją przyszłości(stąd nazwa kierunku). Stosowali śmaiłe eksperymenty w zapisie graficznym wiersza(np. Peiper) i jego stronie fonetycznej od zaskakujących rymów (Jasieński) do wprowadzenia pozbawionych znaczenia dźwięków(“dadanaizm” wg Irzykowskiego). Jednakże zachowywali co najmniej jeden związek z tradycją- właśnie rym. Ten element likwidowali inni awangardziści- krakowscy, wiersz był dla niech organiczną całością, która choć zewnętrznie może wyglądać chaotycznie(brak określonej długości strofy), jest zwartą konstrukcją myślową, wierną przybosiowej zasadzie “[jak] najmniej słów”. Przyboś był też mistrzem tej odmiany poezji, posiadał oszałamiający warsztat, w okresie przedwojennym jednak często jego nawet najlepsze wiersze ograniczały się tylko do poetyzacji wrażeń zmysłowych(“Eiffel”), później przesłanie w jego twórczości zostało na szczęście znacznie bardziej rozwinięte, jednak “krakowski” wiersz biały nie przyjął się na dobre w poezji. Ogólnie awangarda lat 1918-39 poniosła klęskę w starciu ze skamandrytami, z dość prozaicznej przyczyny- braku talentu na miarę bywalców “Picadora.” Dość nietypową rolę miał odegrać związany z Lublinem Czechowicz. Technika tworzenia jego wierszy(sposób zapisu, proces myślowy)miała wpływ zarówno na Różewicza(a za jego pośrednictwem- większość poetów powojennych), jak i na klimat formalnie “klasycznej” poezji wojennej. Niejako z “boku” znajdują się wielkie indywidualności: Staff, początkowo modernista, póżniej nawiązujący do różnych prądów europejskiego humanizmu, formalnie i treściowo “klasyk” z krwi i kości, choć po wojnie próbował także pisać wiersze wolne(“Most”, “Podwaliny”); Leśmian, mistrz filozoficznego kreacjonizmu, w czasie gdy Peiper w “Nowych ustach” uznawał romantyczność i ludowość za anachronizm, z sukcesem nawiązywał do jednego i drugiego; Gałczyński-gdyby był dziesięć lat starszy, zapewnie zostałby skamandrytą, w łączeniu liryzmu z satyrą był niemal równy Tuwimowi.
Lata 1939-45 same w sobie to ciekawy okres.
W liryce przewijają się motywy romantyczne, historyczne, biblijne, nawiązujące do przedwojennej rzeczywistości i tragicznej codzienności. Na czas tych trudnych lat ustają spory o poezję. Po 45 roku pojawiło się natomiast pytanie czy może jeszcze w ogóle istnieć jakaś poezja. Właściwą formę dla liryki znalazł Różewicz. Jego wiersz wolny jest całkiem różny od awangardowego, wydaje się ubogi i skrajnie prosty, często wręcz przypomina poukładaną w strofy prozę. Treść często brzmi beznamiętnie, nawet(a może zwłaszcza), gdy mowa jest o okrucieństwach wojny. Mimo wszystko nie można tej “antypoezji” odmówić liryzmu. Okazała się ona rewolucyjna, to być może najważniejszy gatunek ( i konwencja zarazem) współczesny w Polsce, godniejszy tym bardziej uwagi, że różni się od zachodniego modelu wiersza wolnego , opracowanego w latach dwudziestych przez Eliota i Pounda. Twórczość autora “Niepokoju” wyróżnia się tym bardziej, że życie poetyckie w kraju ożywiło się na dobre dopiero w drugiej połowie lat pięćdziesiątych, natomiast w okresie bezpośrednio po wojnie właściwie nikt nie potrafił się odnieść do liryki radomszczańskiego poety. Nadchodzi tymczasem niechlubny okres socrealizmu, którym “splamili” się niestety tacy twórcy jak Tuwim, Gałczyński, Broniewski, nawet Szymborska. Za przełom należałoby uznać więc rok 56, jest to data być może nawet ważniejsza od 45. Sztuka przestaje być usłużna państwu. Debiutuje Białoszewski, dobrowolne milczenie kończy Herbert. Rok póżniej ukazuje “Wołanie do Yeti”- “prawdziwy” debiut Szymborskiej. Ale najważniejsza sprawa: liryka zaczyna żyć, poezja znowu jest tematem dyskusji literackiej, właściwie każdy twórca jest mniejszym lub większym indywidualistą, choć tworzą się (bardzo nieformalne, ale doskonale widoczne) co najmniej dwa stronnictwa: “klasycy” i drugie, które można by z braku lepszej nazwy okreslić jako “współczesne”. Do pierwszego zaliczają się Miłosz, Herbert, byli skamandryci, Przyboś, Bryll, Rymkiewicz, Nowak... W drugim nieoficjalnym koryfeuszem jest Różewicz, a zapisać można by do niego Białoszewskiego, Szymborską, Grochowiaka, Bursę, Wojaczka, Nową Falę... Pragnę zwrócić uwagę, że(zwłaszcza w drugim zestawieniu) są to poeci na pozór całkowicie odmienni. Poetyka turpistów jest zupełnie inna od poetyki Barańczaka. Ale obie te poetyki wzięte razem stanowią opozycję wobec “klasyków”. Żadna z tych grup oficjalnie się nie zrzeszyła, nie było też właściwie żadnych polemik literackich(poza jednym wyjątkiem- Przyboś...). Rywalizacja była symboliczna, ale dostrzegalna, toczyła się także w “zdrowej”, twórczej atmosferze.
Przyjrzyjmy się zatem formie jednych i drugich.
“Klasycy” nie negują tematyki współczesnej, ale często odwołują się do przeszłości, znajdują tam albo oparcie ideologiczne, bo uważają, że bezpośrednie mówienie o terażniejszości jest mówieniem o sprawach małych i podłych(Herbert i wspomniane już “Dlaczego klasycy”), albo widzą tam skarbnicę kulturową za pomocą której należy tworzyć nową poezję(Miłosz). Przekonanie, że klasyczność i kunsztowność formy są ponadczasowe, możemy znaleźć u Iwaszkiewicza. II wojna światowa, która dla niektórych “zdruzgotała” poezję, dla wiekowego skamandryty była epizodem w długim życiu, kolejną częścią skomplikowanej historii Polski, ale nie czymś aż tak trwałym by zniszczyć “nieśmiertelny pierwiastek” liryki. Kolejny świadek przeszłości: Przyboś z przedwojennego awangardzisty miał się stać po wojnie obrońcą dotychczasowych wartości. Jest też autorem jedynego literackiego ataku na “współczesnych”, niesławnej “Ody do turpistów”. Pokazała ona niestety tak naprawdę, że poeta nie rozumie zagadnień swojej epoki. Przy okazji przeprowadzając ten atak, uderzał w podobne tony, jak sto kilkadziesiąt lat wcześniej Koźmian, pisząc o poezji Mickiewicza. Frapujące co najmniej... 8 Najoryginalnej “klasycyzm” wygląda u najmłodszych: Brylla i Rymkiewicza, którzy postanawiają kontynuować poezję polskę w takim kształcie jak do tej pory. Pierwszy z wymienionych co prawda stosuje osobliwe “ustępstwa” na rzecz nowoczesności(układ graficzny, niedokładne i dziwnie ułożone rymy), lecz twórczość drugiego jest klasyczna do szpiku kości, rymowana, zawierająca odwołania do baroku i romantyzmuoraz uniwersalność podejmowanych termatów, a więc nie będąca “niewolnikiem” współczesności. Rymkiewicz zachował także niektóre właściwie już martwe gatunki(sonet, dystych), kultywuje przeszłość literacką jako dość nietypowy eseista. Tych dwóch pisarzy łączy jeszcze zdumiewająca liczba uprawianych gatunków: Bryll oprócz twórczości prozaika i dramaturga, jest najbardziej “medialnym” polskim pisarzem: autor scenariuszy filmowych, telewizyjnych, radiowych, tekstów oper, operetek, śpiewogier... Wyczerpał w tym zakresie chyba wszystkie możliwości. Rymkiewicz piszę prozę, dramaty, eseje i szkice historyczno i krytycznoliterackie, robi przekłady... Czyżby więc klasycyzm zakładał też iście futurystyczną “sztukę totalną”? Wydaje mi się, że na odpowiedż musimy poczekać.
Zanim przejdę do drugiej grupy, zwrócę uwagę na jedno zagadnienie: “klasycy” tworzący współcześnie też odwracali “naturalne” przeznaczenia gatunków. “Tren Fortynbrasa” nie jest bynajmniej utworem żałobnym, w “Odzie do turpistów” tytułowa forma stanowi rodzaj kpiny, “Psalmom” Nowaka daleko do ich biblijnego wzoru. Czyżby gatunek “kapitulował” przed rzeczywistością?

Wiersz wolny

Stanowi naturalną formę “współczesnych”, ale ze wględu na jego dość niezwykłą rolę poświęcam mu osobny rozdział. Inny jest u Przybosia, inny u Różewicza czy Białoszewskiego.Podkreślić chcę, że woleli go dwaj najwięksi “klasycy”. Herbert potrafił umieścić w swoich wierszch rym pojedynczy (“Tren Fortynbrasa”), czasem kilka (“Do Marka Aurelego”) lub nawet całkiem dużo (“Chodasiewicz”), jednak w pełni tradycyjnego wiersza nie napisał nigdy. Te natomiast tworzył Miłosz, ale tylko w młodości, póżniej wręcz wyśmiewał rymowanie (“Traktat poetycki”). 9 Tak więc wiersz wolny w różnych odmianach:
-spełniał postulaty estetyczne awangardy krakowskiej
-realizował model liryki różewiczowskiej, która dość nietypowo traktowała tradycyjną estetykę
-wypełniał Herbertowski warunek “dyscypliny myślowej”
O funkcjach tego gatunku napomykałem już wcześniej.Uwolnienie poezji od wersyfikacji i rymów sprawiło, że konstrukcja myślowa staje się swobodniejsza i łatwiejsza. W mistrzowskiej liryce musi być ona jednak bardzo precyzyjna. Na przykład w “Przesłaniu Pana Cogito”, “Raporcie z oblężonego miasta”, “Potędze smaku” czy innych niemalże “programowych” wierszch Herberta podmiot często zajmuje się wyliczaniem elementów, które pomagają w sformułowaniu finalnej konkluzji(W “Przesłaniu...” liczne odwołania kulturowe, w “Raporcie...” kolejne dzieje Miasta, w “Potędze smaku” zwłaszcza rozprawa z propagandą, ocenie podlegają “retoryka”, “składnia”, “dialektyka” itp.), ale nie ma mowy aby było to dziełem przypadku. Wszystko jest zapalnowane, poukładane. Metafory są bardzo wysublimowane, ale jednocześnie zrozumiałe dla przeciętnego czytelnika(nawet jeśli czasem trudno mu je wytłumaczyć vide przenośnia z dzbankiem z “Dlaczego klasycy”). Patos wyważony, nie zbyt egzaltowany. Łagodzony czasem ironią, która jednak nie może być (i nie jest) zbyt komiczna. Widać więc, że wysiłek twórczy Herberta jest o wiele większy od grafomana, którego jedynym zadaniem było liczenie głosek na palcach i pilnowanie, by strofa kończyła się w miarę sensownie. Najlbliższą jednak wizji Przybosia i przedwojennej awangardy jest być może... Szymborska. U niej właśnie widać zasadę “najmniej słów”.
1.Tematyka jej wierszy często wydaje się błaha, lecz gdy przychodzi zastanowić się nad sensem utworu, noblistka zawsze potrafi nas zaskoczyć. Rzeczą o której chciałem wspomnieć jest dyscyplina słowa. Nic absolutnie nic, w tej pozornie lekkiej twórczości nie jest przypadkowe. Wyrazy stanowią zwarty monolit, żaden rzeczownik czy przymiotnik nie może być zastąpiony czym innym, nawet synonimem, bo całość byłaby już wtedy inna. Teoretycznie to co napisałem powinno się odnosić do każdej liryki. Czemu jednak słuszność tych tez widzimy na przykładzie krakowskiej poet ki, a nie odczuwamy jej tak bardzo czytając dajmy na to Barańczaka czy Krynickiego? Różewicza nawet? Dlatego że Szymborska osiągnęła to, co dla “podopiecznych” Peipera było niemal świętym Graalem: związanie słowa z konstrukcją myślową. Czytając np. “NN próbuje sobie przypomnieć słowa modlitwy” już przed końcem znamy odpowiedź na sakramentalne pytanie “co poeta miał na myśli” i myślimy , że równie dobrze tę treść możnaby wyrazić inaczej. U Szymborskiej nie, chociaż jest “poetką codzienności”, to potrafi konkret o którym pisze myślowo zhermetyzować(!) i zamknąć w określonej sekwencji słów. Herbert porusza tematy o wiele bardziej obszerne, forma jak gdyby u niego nie może ogarnąć całości przesłania, ale za to w zamian jest “szlifowana” do granic możliwości( podobnie jest w “Traktacie poetyckim”- najprawdopodbniej największym dziele liryki Miłosza). O wiele bardziej skomplikowanie ta sprawa wygląda w przypadku Różewicza. Jest on jakby rekonstruktorem “zniszczonego” przez histroryczne doświadczenia języka. Słowo pełni właściwie role podrzędną, otwarcie pisze, że
Róża to kwiat
albo imię umarłej dziewczyny, 10
wykorzystuje wieloznaczność wyrażeń(
zaraz skoczę szefie
zaraz skoczę do gradła
z krzykiem Mamo Mamo 11 ),
albo ich podobieństwo(
Alka-pone
Alka-seltzer i alka-ida)12
próbuje dotrzeć przez swoją twórczosć do najpierwszych początków komunikacji. Jeszcze inaczej było u Białoszewskiego, którego interesowały wszystkie odmiany mowy potocznej,czasem niechlujnej, niezdarnej, czasem wręcz bełkotu. Potrafił on jednak z tego materiału tworzyć zdumiewające rzeczy. Podobnie było z Gombrowiczem w prozie i Witkacym w dramacie- ich mowa częst była stylizowana na bełkot, nigdy jednak prawdziwym bełkotem nie była. Zwrócę uwagę choćby na neologizmy Białoszewskiego- cokolwiek dziwaczne, ale ich sens pozostaje oczywisty(np. “idzenie”), jego utwór może być złożony z ciągu skojarzeń (“Ballada od rymu”), jednak obecna w nim konsekwencja i artyzm są oczywiste. Miron korzystał także z form poezji zwięzłej, o charakterze niemal filozoficznym(“Po nitce”). W przypadku dwóch ostatnich poetów mamy więc własne przepisy na wiersz wolny, różniące się od jego pierwotnych, “artystowskich” korzeni. Trochę niebezpieczny jest moim zdaniem fakt, że obie te formy dla niewprawnego czytelnika mogą wydać się bardzo proste. Nieudane naśladownictwa widać niestety w poezji tworzonej po 89 roku...13 przecież są tez inne sposoby: choćby turpista Bursa zawsze mocno deklarujący swoje zdanie, którego wiersze zamieniają się nieraz w wykład skierowany do czytelnika(“Obrona żebractwa”), Wojaczek podtrzymywał związek z tradycją, gdy nawet pisząc o “ścierwie” naśladował budową strofy Mickiewicza. Ambicje tamtej młodej, rozpaczliwej poezji wykraczały daleko horyzont myślowy wierszy w rodzaju “Poety” czy “Pantofelka”, co nie każdy dzisiaj dostrzega.
Innym cudownym poetą był Grochowiak, którego właściwie okrzyknięto “turpistą” może nie do końca słusznie. Brzydota nie była dla niego jedyną podnietą twórczą , nie wykorzystywał jej tylko po to, by szokować ani nie uważał
Że brzydkie to piękne, ładne to szkaradne14. Jego tak zwany “turpizm” ogranczał się do przedstawienia pewnych spraw w sposób naturalny, niemalże naturalistyczny. Jego wolne wiersze łączyły literacką formę przekazu z często filozoficzną treścią. On równiez wypełnił więc odgórne założenia tego rodzaju poezji, to on właściwie mógł być wzorem dla nowej generacji poetów(jako że Różewicz jest postacią zbyt “pomnikową”).

Jeszcze o wierszu wolnym. Próba spojrzenia na gatunki i metodę twórczą dzisiaj. Zakończenie.

Wierszu, rodzona moja mowo... 15 pisał Tuwim sześćdziesiąt lat temu. Z tymi słowami mogłoby się utożsamić wiele pokoleń, wszak poezja jest niemal wieczna. Podpisaliby się pod nią także współcześni poeci, choć zdecydowanie różnią się od starego skamandryty. Wiersz wolny dominuje dzisiaj przede wszystkim. Ciąży on poetyką nie tyle ku “największym” co właśnie ku Grochowiakowi i Nowej Fali. Wynika to z prostego faktu, że tworzenie takiej liryki jest po prostu łatwiejsze. Można by mówić też właściwie o małej katastrofie genologicznej, ponieważ w założeniach Peipera, Eliota i innych taki wiersz nie wymaga klasyfikacji gatunkowej, on sam jest gatunkiem. Często kojarzy się z zapisem (nomen omen) brulionowym, w latach 90 Różewicz sformułował nazwał go “fragmentem”, czyli niemal strzępem mysli. Wiadomo, że ograniczenie objętości utwou zwiększa jego ładunek filozoficzny(ograniczone zostają bowiem środki, krtórymi zostaje wypowiedziana główna myśl). Grochowiak i Miłosz widząc, że polska pezja zmierza w tym kierunku próbowali nawet zaadaptować na naszym gruncie haiku- rodzaj japońskiego, trzywersowego, refleksyjnego wiersza. Próby te były dość udane literacko nie spotkały się jednak z większym echem.
Dla debiutujących w latach 60. i 70. poetów “wolna” liryka był już tą “rodzoną mową”. Widać tu przede wszystkim opróćz bardzo luźnej konstrukcj także czasaem niemal rozpaczliwe poszukiwane czegoś nowego, jakiegoś innego żródła artyzmu. Nie zawsze były to próby udane. Jeszcze ciężej jest poetom po '89 roku. Kontekst historyczny już się wyczerpał. Często więc dzisiaj niektóre rozmyślania brzmią banalnie. Niektórzy próbują esploatować poetykę turpizmu. Jest w niej bowiem dużo “miejsc nieodkrytych”. Niektórzy jednak zdają się nie rozumieć, że siła poezji Bursy czy Grochowiaka nie kryje się jedynie w eksponowaniu brzydoty. Część znowu pisząc głównie o sobie(to najpopoularniejszy temat dzisiaj) wykorzystują nieświadomie model “wczesny Przyboś” (wszystko co odczuwam, poetyzuję),ale oczywiście o wiele bardziej nieporadnie.
Skończyła się na razie (miejmy nadzieję) epoka poematów. Ostatnie wielkie dzieła tego typu stworzył Miłosz– jedno sześćdziesiąt lat temu(“Traktat moralny”), drugie pięćdziesiąt (“Traktat poetycki”). Statystyka to nieco przygnębiająca, Kilka stworzył także Różewicz, najważniejszy z nich to “Et in Arcadia ego”(1961 r.) na tyle ciekawy, że nawiązujący do poezji “klasycznej”(jego tematem jest zresztą podróż poety do Włoch).
Co przynosi przyszłość? Niewiele.Bardzo mało debiutantów z lat 70 i 80 potrafiło choćby zaistnieć w następnych dekadach. Najbardziej znani poeci lat 90: Świetlicki i Podsiadło wydli już kilkanąscie tomików, ale zasięg ich poezji jest bardzo hermetyczny. Podobnie jak ich spór(bardziej światpoglądowy niż literacki) z Robertem Tekielim nie mający zbytniego znaczenia dla rozwoju liryki.
Cóż tedy zostaje nam na przyszłość? Nadzieja. Poezja dotyka spraw uniwersalnych, jej “sytuacja liryczna” jest niewyczerpywalna. Ponadto powstanie “epoki indywidualności” rokuje szanse że ktoś skończy obecny marazm, może nawet przywróci literaturze tak potężne oddziaływanie na polską kulturę jak niegdyś... Jacek Trzynadlowski w swoim szkicu16 zwraca uwagę na to jak ewolucja poezji odbywa się przez ewolucję zawartych w niej obrazów. Być może więc obecna sytuacja wymaga znalezienia po prostu nowej metody twórczej, a więc także i nowych form...
Ewolucja liryki i jej gatunków trwa nieustanie i jak się wydaje trwać będzie do czasu aż istnieć będzie cywilizacja ludzka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paulina
Maturzysta
Maturzysta



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: ze swego pokoju

PostWysłany: Wto 17:19, 28 Lis 2006 Powrót do góry

O dzięki Ci Aleksandrze!!!!! Ratujesz mi życie!!!!!!

P.S. Świetna praca! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin