FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Opal 2006 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Gendek
Licealista
Licealista



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: tyle tandety?

PostWysłany: Pon 21:49, 11 Gru 2006 Powrót do góry

CYWILIZACJA SZCZĘŚCIA CZY CYWILIZACJA ZAGŁADY
Karolina Gendek


Cywilizacja? Ta, tu, teraz, moja, twoja, wasza?
Tak faktycznie, istnieje. Obiło mi się o uszy.
Mówią, że jest wielka i nieskończona niczym kosmos.
Mówią, że wpadliśmy w nią „jak śliwka w kompot”, cenzurując słowa pułkownika Cathcarta z „Paragrafu 22”. Czy śliwki nie powinny rosnąć dumnie na sosnach?
Mówią, że lepiej z domu nie wychodzić, bo młodzież zła. Bo politycy krwiożerczy. Bo spaliny trujące. Duszno, ciemno, brudno. Nos przy szybie, palce łapczywie sunące po szkle. Bo młodzież zła. Bo politycy...
Mówią, że sami sobie zgotowaliśmy ten los. Nieudani kucharze, siejący rozróbę przy garach.
Włączam tv, zwierciadło wyrażone w pikselach. Tutaj, za pomocą jednego guzika, można zdecydować, w jakiej przestrzeni chcemy się poruszać. Różowej czy czarnej.
Wariant A: kultowy serial. Zamiast zakochanych pastuszków, charakterystycznych dla klasycznej sielanki, mamy gospodynie domowe (raczej zakochane) i wesołych, ciężko pracujących mężczyzn, starających się zapewnić rodzinie byt. Matka sypie dzieciom cornflakesy do mleka, uśmiechając się promiennie. Wspólny posiłek.
-Chcesz dokładkę skarbie? Mam jeszcze dużo tej mdłej papki, dużo, dużo więcej.
Oczywiście, aby zachować pożądany autentyzm, znajdują się również problemy. Zdrada, rozwód, awaria wodociągu czy też inny kataklizm. Jednak z przewagą tych śniadań i uśmiechów. Tak wygląda opcja: „very happy story”, ściągnięta z Zachodu, podpatrzona przez okno amerykańskiego domku.
Bardziej wymagającym proponuję wariant B. Przed przystąpieniem do właściwych czynności, tj. uruchomieniu pudła, należy przywdziać poważny, opcjonalnie zbulwersowany wyraz twarzy. Teraz następuje etap wyszukania wiadomości dnia, najlepiej wydania głównego. Można się poczuć przez ten czas, jak na orwellowskiej godzinie nienawiści. Czysty urok programów informacyjnych, ciskających przemocą, korupcją i pojęciami, których znaczenie, po sprawdzeniu w słowniku, ujawnia destrukcję z lekką nutą demoralizacji. Naukowo udowodniono, że nagłaśnianie afer zamiast uczulać, przynosi odwrotny skutek, skłania do naśladowania. Zupełnie, jak werteryzm, będący przyczyną samobójstw młodych ludzi doby romantyzmu. Kogo to obchodzi? News goni news. Zostać w tyle? Nigdy.
No dobrze, ale przecież telewizja kłamie.
Nie tym razem.
Programy oraz ich charakter mają odzwierciedlenie w potrzebach ludzi. Kontrast i skrajności. Albo się śmiejemy, albo płaczemy. Na tym polu nie ma kompromisu. Krzywdzące, ponieważ dostajemy fałszywy obraz świata.
Cywilizacja szczęścia, cywilizacja zagłady, cywilizacja szczęścia, cywilizacja zagłady, cywilizacja szczęścia, cywilizacja zagłady, Cywilizacja szczęścia...
„W XXII wieku w świat cyfrowej informacji przenosić nas będą mikroskopijne nanoboty, zainstalowane w naszych mózgach.” Nic nie szkodzi, żaden problem. Rozwój techniki może prześcignąć bieg strusia Pędziwiatra, mózg może być modyfikowany, a kury klonowane. To tylko udogodnienia, bonusy. Nie ma różnicy pomiędzy rozpruwaniem brzucha wrogowi za pomocą dzidy, a nowoczesnego lasera. Zmieniają się rekwizyty, tło, a ludzie wciąż tacy sami. Nie bójmy się techniki! Nie panikujmy. Oddychajmy.
Pewien Ktoś z determinacją wbija sobie watę do uszu. Miękka, puchata, wypełnia
szczelnie małżowinę. Ktoś nie słyszy, co mówią. Cywilizacja jest dla niego równie niepojęta
jak proces działania uszczelek do połączeń kołnierzowych w wersji standard. Co on wie o świecie? Niewiele. Malutko. Ciut- ciut. Wie, że ludzie są z natury DOBRZY. Bóg stworzył ich na własne podobieństwo. Bracia i siostry biedronek, kanarków, psów, kuropatw, antylop,
pasikoników. Krzykniesz zaraz: „Zwierzęta nie zabijają, jeśli nie są do tego zmuszone. Człowiek- tak.” Występujemy więc wbrew własnej naturze, wypieramy się boskiego pochodzenia. Paniczny lęk przed czystością podsuwa do ręki odbezpieczoną broń. Pif! Paf! Dzisiaj, jutro, błagajmy o niewypały.
Nasz bohater wie także, że otaczająca nas przyroda jest PIĘKNA. Czyżby? Teraz, bez oszukiwania, drogi czytelniku, wyjrzyj za okno. Dalej, śmiało! Odłóż na moment te papiery, w których toniesz, zajęcia, których nie znosisz.
Próbuję ogarnąć, opisać, zamknąć w ciasnych ramach słowa obrazek z zewnątrz, rozświetlony neonami sklepów spożywczych. „OSM”, „ZORZA 4”. Litera „Z” miga, pulsując. Tysiące, malutkich żarówek zaczyna szwankować. Gdy „Z” zgaśnie na dobre, przydreptają panowie w granatowych uniformach. Pogrzebią, pogrzebią. I wszystko wróci do normy. Latarnie uliczne świecą na pomarańczowo. W oknach przeciwległych mieszkań dominuje chłodny błękit. Silniki samochodów pracują równo. Szuuuuurrrr. Dresy siedzą na przystanku. Minuty, sekundy leniwie upływają. Niebo ciemnieje. „Z” miga. Autobus staje. Autobus rusza.
To codzienne, zwyczajne, typowe.
To piękne, ujmujące, niepowtarzalne.
Żadna Masłowska mi nie wmówi, że „jest do dupy”, choćby i dostała Nobla. Gdyby tak przestać zachwycać się rajskim śpiewem ptaków, kojącym szumem oceanu, a zwrócić się w kierunku małego, bliskiego świata. Tego na wyciągnięcie ręki. Nie trzeba szukać daleko. Czy przypomina on krajobraz zbliżającej się zagłady? Zawsze trzeba zastraszać Apokalipsą? My, zupełnie, jak małe dzieci, dajemy się wpuszczać w maliny, snując katastroficzne wizje.
Pewien Ktoś nie wie już nic. Wspominałam przecież, że niewiele tego. Człowiek jest DOBRY, natura PIĘKNA.
Powtarzając to kłamiemy sobie w żywe oczy. Kolejna doza waty zatknięta, tym razem w oczodoły. Misternie upchana. Prognozy Ktosia zaliczam jedynie do teorii, gdyż dzieli je od rzeczywistości jedna istota bariera, berliński most. Za każdym razem, gdy człowiek powie: „Nie wierzę we wróżki”, ginie jedna z nich.
Analogicznie: za każdym razem, gdy człowiek powie: „Nie wierzę w DOBRO i PIĘKNO”, zbliża się o kolejny krok do przepaści. Głębokiej, wypełnionej wystającymi fragmentami skał, ostrymi niczym brzytwa. Myślicie, że idealizm to przeżytek wyssany z palca przez jakiegoś papcia Platona? On jest ratunkiem dla nas, cyników, pożeraczy kwaśnych winogron. „Cynizm typu To nie w porządku to słabość, która nie pozwala przystosować się do tego, co się w danej chwili dzieje. Tak, cynizm jest zdecydowanie słabością”, mawiał pisarz- skandalista, Charles Bukowski. Walczę z marazmem niczym Don Kichot z wiatrakami. Znajdzie się Sancho Pansa, by mi towarzyszyć?
Niemoc, którą czujemy, lęk przed własnymi wytworami paraliżuje. Patrzymy na swoje ręce, jak na obce ciało. Dzień, miesiąc. Pytania bez odpowiedzi. Myślimy wtedy, roimy sobie, każdy na własną rękę. Czasem siadamy i piszemy o tym esej. Żeby zmaterializować wreszcie to, co nieuchwytne. Akceptacja cywilizacji, poczucie zakorzenienia w „tu i teraz”, harmonia i spokój. Nieosiągalne. Lubimy strach, prawie w równym stopniu, jak kochamy iluzję. Czego boi się pierwszy z brzegu Kowalski, Smith, Keller?
1.Terroryzmu.
Według danych statystycznych w Ameryce więcej osób zginęło, w ciągu roku z powodu alergii na orzeszki ziemne niż z przyczyn zamachu.
2.Globalnej wojny.
Jedyne, co nam naprawdę grozi w najbliższej perspektywie to globalna, lecz nie wojna, a wioska. McDonald rozkłada szeroko swe ociekające tłuszczem z Big Mac’ów ramiona, by ogarnąć cały świat, utuczyć wszystkie rozproszone owieczki.
Przestać się wreszcie bać. Wyjść naprzeciw światu takiego, jakim jest, jakim go ukształtowaliśmy. Pustą wymówką jest mówić, że nie ma się na nic wpływu, sprawy zaszły za daleko. Jeżeli ja umyję ręce, ty umyjesz ręce, on także, będzie to tylko pozorna czystość. Nie ma cudownych rad, jak żyć. Nie ma przyjacielskiego poklepywania się po plecach z bełkotem: „keep smiling”. „Najważniejszy jest sposób, w jaki przechodzisz przez ogień”, powiedział kiedyś Bukowski. Wyznawcy Voodoo chodzą po rozżarzonych węglach w religijnej ekstazie, a my musimy strawić ogień, rozpalający nam wnętrzności. Jest on kumulacją lęku, bólu, żalu. Mieszanką, która wrosła w człowieka, zespoliła się z jego ciałem. Zrzucić ją, wyciąć jak niepotrzebne znamię. Być nie „mimo cywilizacji”, a „wraz z cywilizacją”.
Dobrze brzmi, miła perspektywa. Nie chcę pisać apeli do młodego pokolenia, kulawo naśladując Mickiewicza. Chcę zasiać ziarno nadziei, że ludzie są, a raczej bywają w porządku, a rzeczywistość da się zaakceptować. Bo czy mamy prawo chcieć czegoś więcej i uciekać w chmury? Twardo stąpamy po ziemi, ponieważ nie mamy skrzydeł, ani pneumatycznych kości. Nie nadajemy się do lotu. Pilnujmy własnego podwórka, zadawalając się uprawą ogrodu. Plon zbiorą nasze dzieci. Być może już wolne, być może szczęśliwe.

Kiłowo troszkę pisać po raz setny o tym samym, organizatorzy powinni sięgnąc po mniej obcykane tematy, ale cóż, nie ja tu rozdaję karty.
Zjeżdżajcie sobie do woli lub chwalcie, w zależnosci od upodobań. Samo przeczytanie będzie dla autorki bukietem róż wręczonym osobiście.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Pon 22:17, 11 Gru 2006 Powrót do góry

Cudo. Jeżeli naprawdę kolejny raz piszesz na ten sam temat, a mimo to utrzymujesz TAKI poziom, to naprawdę czapki z głów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gendek
Licealista
Licealista



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: tyle tandety?

PostWysłany: Pon 22:58, 11 Gru 2006 Powrót do góry

cieszę się, że ci się podoba Smile ale jakoś patrzę na te twoje literki z podejrzeniem, że może to taka teraz tendencja do pochwał w ramach zachęcania do dalszej pracy i rozwijania warsztatu młodych początkujących. Wink

Ewelina przykładowo napisała mi kiedyś, że język zbyt prosty.
A ja sobie pomyślałam, że może zaserowałam schabowego na talerzu, nie ma cienia podejrzeń jak się za to zabrać. chciałam jakoś udziwnić, dodać panierki do dania, a to klops. Wszytsko przez to, że znam za mało tych najtrudniejszych słów ze słownika. Jak przeglądałam w "Lampie" wywiad z młodą grupą aktywną, co się zwała "Orgia myśli" to się nabawiłam kompleksów. Ale za to poszerzyłam swój zasób słów o zwroty: profetyczny, afirmacja, fluktuacja. Pewnie chodziło też o zabiegi stylizacyjne mało efekciarskie. Bardzo nie lubię zdań wielokrotnie złożonych, czytelnik zanim skończy czytać traci wątek. A na polskim kiedyś mi powiedzieli, że zdania pojedyncze budują dynamizm i chyba wzięłam to za mocno do siebie.

A jak mi ktoś napisze, że są gusta i guściki to go pacnę, bo takie zdania ucinają zawsze temat. Jednemu się podoba to, drugie tamto, nie ma co się przejmować. No właśnie, że jest.

Temat nie do końca ten sam, ale utrzymany w podobnym klimacie.
krytyka rzeczywistości. uważam, że społeczeństwo jest takie a takie. telewizja jest zła i ta cała kultura masowa. ludzie narzekają i to też jest złe. ja nie narzekam, żeby nie było, że się podpisuję pod resztą. zauważam dobre strony etc.
dlatego, teraz piszę sobię takie opowiadanko, temat frywolnie dowolny, limit 20 stron maszynopisu, na razie mam 5 a termin nadsyłania prac mija 15-go. Klekosi nawet nic nie wspomnę, bo mi ocenzuruje, pokroi i zadusi tak, że będę wstydziła pod tym podpisać.

Głupio mi, że ty komentujesz, jesli coś skrobnę, a ja nic. Tyle, że się nie znam na poezji, to co będę komentować "fajne, napisz więcej". sam rozumiesz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
3vil 1337
M.E.L.A. Imperial Trooper



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z meliny ;)

PostWysłany: Pon 23:05, 11 Gru 2006 Powrót do góry

Jako że sam lubie jak komentują moje prace (nie ważne jak, byle komentowali Wink ) naskrobe parę słów:

Temat faktycznie dość oklepany (patrząc ogólnie, bo nie interesowałem sie tematyką prac na Opal), ale nie wymagajmy za wiele od Opalu Smile . Wnioski również na pozór te ogólnie przyjęte, ale przedstawione w nieprzeciętny sposób, przemyciłaś w każdym z nich nutke czegoś własnego. Całość czyta się przyjemnie, w moim przypadku : "jednym tchem", choć są miejsca gdzie panuje bałagan myślowy. Zdarzyło się, że zgubiłem wątek("człowiek z natury jest dobry").
I tak przechodząc od ogółu do szczegółu : Wtrącenia "keep smiling" czy "very happy story" jakos tak nie współgrają mi z całością, myśle że były niepotrzebne. "Minuty, sekundy leniwie upływają." - czy to stwierdzenie nie jest pewną fałszywa nutą w opisie 'krajobrazu cywilizacji'? Mnie on się raczej kojarzy z czymś dynamicznym. "berliński most" - Pardon - błąd mały, czy nie zrozumiałem co poeta miał na myśli? Smile

Uch... Krytyk to ze mnie nie będzie. Szkoła nauczyła tylko opiewać wieszczów, a nie recenzować tekst, mimo to starałem się jak mogłem Smile

Edit : małe poprawki stylistyczne Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Wto 11:46, 12 Gru 2006 Powrót do góry

Ano cóż, jeżeli już mowa o zdaniach, to szczerze mówiąc z częścią twoich tekstów Karolino, dość ciężko mi było się oswoić ze względu na ten jakby "rwany" tok narracji, ten jednak czytało mi się nadspodziewanie dobrze. Kilka zdań idealnie nadawałoby się do sygnaturki Very Happy
Te anglojęzyczne wtręty rzeczywiście mogą razić, ale myślę, że pasują do konwencji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
krogulczas
Wielki Zły Admin



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z łona :P

PostWysłany: Wto 18:47, 12 Gru 2006 Powrót do góry

Mam do powiedzenia niewiele więcej ponad to, że tekst średnio przypadł mi do gustu. "Gustu" w sensie jak go oceniam.
Głównym powodem jest najpewniej temat.
Sweet Jesus! Once again!
Cywilizacja... twór oparty na rozwoju kłamstwa i coraz bardziej zaawansowanych jego form. Dokładniej na moim blogu, jeżeli ktoś chciałby zajrzeć (dla porównania mogę podać, że Rousseau miał identyczne poglądy- z tym, że niezależnie doszedłem do identycznych wniosków, nie opierając się na nim, ale w głównej mierze do jego filozofii się sprowadza obecny stan tworu Cywlizacji).
Amen.

Nie zmienia to jednak faktu, że sam tekst jest czymś absolutnie niezależnym od tematu. Temat zależy od zleceniodawcy, tekst od autora. A ten niestety w wielu miejscach jest zbytnio poszarpany. Brakuje jakiegoś jednoznacznie obranego toku myślenia. Zdaję sobie sprawę, że jest to esej, lecz nawet w eseju myśli powinny zostać zawarte w sposób zrozumiały. A takimi niestety często nie było.
Tekst niekoniecznie musi być "dynamiczny"- trudno jest operować takim stylem w opisywaniu własnych przemyśleń. Raczej lepiej nadaje się do prezentowania sytuacji na bieżąco np. relacji, reportażu na żywo, myśli świeżych, nieskażonych racjonalizmem. Istnieją wydajniejsze metody poruszania wyobraźni niż przedstawianie obrazu za oknem, wykorzystując jako jedyny środek jedynie kompozycję i konwencję, bardziej jako efekt logiczny niż stylistyczny. W tym kierunku sądzę, że przydałoby się popracować Wink.
Istotną sprawą są również owe "trudne słowa". Chwała im za to, że są. Są pomocne, a w chwilę później są zbędne. Warto je znać nie ze względu na to, że polubimy ich stosowanie i wyjdziemy na uczonych, lecz dlatego, że większości ludzi jakich w życiu napotkamy, nie wyperswadujemy im, że ich znajomość jest zbędna. To człowiek jest wszakże częścią społeczeństwa. Indywidualizm mający może kilkaset lat regularnego stosowania (czyli pomijając jego objawy np. w postaci Antygony), wobec tysięcy lat instynktów, jest niczym. Już lepiej popracować nad synomimami. Umysł= rozum= mózg= "dowolny_przymiotnik"= umysł= rozum... ani się obejrzysz, a mija tyle stron wykorzystujących znane Ci słowa, że możesz ich ponownie użyć, a nie odwoływać się do skomplikowanych (nieomal eufemistycznych) wyrażeń typu "organ, jakim zajmował się Freud i niezliczone...". To nie jest trudna sztuka Wink. Wystarczy chcieć- chcieć pracować nad swoim własnym stylem.
Ja np. (co widać było wielokrotnie w innych postach, ale także i tutaj) lubię wyczerpać temat. Skomplikowane słowa i ich stosowanie? Te co znam. Zdania złożone? Sztuka to dawanie wstawek, a nie odbieganie od głównej myśli (kłania się Ad leones, a przynajmniej te fragmenty, jakie poznałem dzięki łaskawości Yat-chana Razz). Możnaby tak jeszcze przez najbliższe... dajmy na to... dobra, powstrzymam się od eonów i dam... przez najbliższe godziny. Wielu ludziom się to nie podoba, ale (jak to już napisałem w temacie o Półmetku) ludzie wielokrotnie mi udowodnili, że ich wyobraźnia nie zna granic i wszystko sobie dopowiedzą, nie dając mi nawet prawa do zakończenia myśli.
Ten, co dotrwał, ma u mnie plusa Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Wto 22:27, 12 Gru 2006 Powrót do góry

krogulczas napisał:


A ten niestety w wielu miejscach jest zbytnio poszarpany. Brakuje jakiegoś jednoznacznie obranego toku myślenia. Zdaję sobie sprawę, że jest to esej, lecz nawet w eseju myśli powinny zostać zawarte w sposób zrozumiały. A takimi niestety często nie było.

Tutaj trochę różnimy się poglądami, ale cóż, kwestia gustu. A co do bolda: sugerujesz , że w esej jest niezrozumiały?!


Cytat:
Istotną sprawą są również owe "trudne słowa". Chwała im za to, że są. Są pomocne, a w chwilę później są zbędne. Warto je znać nie ze względu na to, że polubimy ich stosowanie i wyjdziemy na uczonych, lecz dlatego, że większości ludzi jakich w życiu napotkamy, nie wyperswadujemy im, że ich znajomość jest zbędna. To człowiek jest wszakże częścią społeczeństwa. Indywidualizm mający może kilkaset lat regularnego stosowania (czyli pomijając jego objawy np. w postaci Antygony), wobec tysięcy lat instynktów, jest niczym. Już lepiej popracować nad synomimami. Umysł= rozum= mózg= "dowolny_przymiotnik"= umysł= rozum... ani się obejrzysz, a mija tyle stron wykorzystujących znane Ci słowa, że możesz ich ponownie użyć, a nie odwoływać się do skomplikowanych (nieomal eufemistycznych) wyrażeń typu "organ, jakim zajmował się Freud i niezliczone...".

No to już jest nieco dziwne. Odkąd to "jakość" słowa zależy od jego wieku? To tak jakby powiedzieć, że "maszyna licząca" jest lepsza od "komputera", bo znacznie starsza...

Cytat:
(kłania się Ad leones, a przynajmniej te fragmenty, jakie poznałem dzięki łaskawości Yat-chana Razz).

Wzrok mnie myli? "Ad leones" Norwida?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin