FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Dopisz historyjkę Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
krogulczas
Wielki Zły Admin



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z łona :P

PostWysłany: Pią 15:18, 22 Wrz 2006 Powrót do góry

Zabawa polega na dopisywaniu dowolnej liczby słów (minimum 5) do początku historyjki podanego poniżej. Starajcie się nie dublować pomysłów Wink. Zero wulgaryzmów (chyba, że z cenzurą, ale i tak sie powstrzymujcie), maximum schizu Wink.


Pewnego pięknie zapowiadającego się dnia, w pewnym domu...


W tym temacie mam nadzieję, że rozwinie się coś nieco bardziej konstruktywnego niz tylko skojarzenia, które do niczego konkretnego nie prowadziły.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Pią 15:56, 22 Wrz 2006 Powrót do góry

...Hieronim Loewenhaupt-Guilderstern von Shitte zwany przez przyjaciół Lolo, wstał z łóżka i zaczął wykonywać swój poranny, ulubiony(acz trochę skomplikowany) rytuał czyszczenia zębów karabinem maszynowym.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
krogulczas
Wielki Zły Admin



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z łona :P

PostWysłany: Sob 17:39, 23 Wrz 2006 Powrót do góry

Powtarzał ten rytuał od lat. To był tak naprawdę najprawdziwszy sens jego poranków. Wizja pobudki następnego dnia po jakiejkolwiek imprezie, zawsze rozjasniała się, kiedy wiedział, że następnego poranka będzie mógł znowu włożyć lufę do ust i wypalić serię w tytanowe zęby...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Sob 18:20, 23 Wrz 2006 Powrót do góry

Jednakże zajęcie owo wymagało maksymalnego skupienia, tego jednkaże Hieronimowi ( z racji wykonywanego zawodu) nie brakowało. Tylko raz, z ciekawości strzelił sobie w podniebienie. Uznał jednak, że zianie dymem z ust przez resztę dnia to jednak nie to. Tego dnia jego koncentracja została przerwana przez co innego: dzwonek do drzwi. Lolo mówiąc bardzo brzydkie rzeczy na temat matki dzwoniącego podszedł do drzwi. W wizjerze ujrzał sylwetkę listonosza. Po chwili odryglował zamek...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gran Maestre
Licealista
Licealista



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z zapomnianych krain...

PostWysłany: Sob 22:14, 23 Wrz 2006 Powrót do góry

Hej ho! Dzieńdoberrrek Panu! Jak tam żyjemy? Oj, chyba jeszcze śpimy... Słyszał Pan, że podobno panienka Bozenka z naprzeciwka zginęła? To straszne, pani Grazynka płacze, pan Ryszard, jej ojciec jakiegoś Ritkowskiego najął do szukania.... No cóż, a oto pana milusia poczta: jakieś rachuneczki... O! i jakaś przesyłka z Moskwy, panie Hierosiu, doprawdy ciekawe, to tam pan ostatnio bywał? - nic nie odpowiedział, wziął jedynie przesyłkę z rąk postrzelonego listonosza i zamknął drzwi. Nie znosił tego meżczyzny, jego sposobu wysławiania się, poruszania, w ogóle wszystkiego. Mimo to nigdy nie starał sie być dla niego jakos bardzo nieuprzejmy, wiedział że to tutejsza tajna sekta "tORUŃ" odcisnęła na nim w ten sposób piętno. Hieronim Loewenhaupt-Guilderstern von Shitte zwany przez przyjaciół Lolo, miał swoej sposoby na zdobywanie takich informacji...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Nie 14:12, 24 Wrz 2006 Powrót do góry

Lolo w milczeniu zaczął kontemplować paczkę. Mogła ona zawierać dane o następnym zleceniu. Mógł też być to podarunek od nieprzyjaciół. Pamiętał jeszcze o dziwnej paczuszce na której było nabazgrane cos jakimiś dziwnymi robaczkami. Po otworzeniu paczka wydobyła z siebie pełno białego proszku i usyfiła mu całe mieszkanie. Ostatnio zaś odwiedziło go dwóch łysych jegomościów z Młodzieży Wszechpolskiej. Mówili coś o wyganianiu z Polski zagranicznych Żydów. Lolo wytłumaczył im w spokoju że jest rodowitym Polakiem pochodzenia duńsko-szwedzkiego, a jego rodzina jest katolicka od trzech tysięcy lat. Nie poskutkowało. Jeden z nich czołgając się wolno w kierunku drzwi( nie można się szybko czołgać mając obydwie nogi połamane) napominał o zemście. Może to właśnie o to chodzi? Lolo westchnął głeboko. Taaaak, nie miał zbyt wielu przyjaciół. Ciekawe co zrobi ten kretyn z naprzeciwka, gdy się dowie że Hieronim odgryzł głowę jego córce? Teraz tego żałował, bo głowa prawdę mówiąc była strasznie łykowata...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gran Maestre
Licealista
Licealista



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z zapomnianych krain...

PostWysłany: Pon 17:16, 25 Wrz 2006 Powrót do góry

Paczka nie była, ani b. duża, ani też b. mała, idealna zarówno na bombkę, kolejną z prenumerowanej serii książkę "Udane wypieki" czy po prostu zamówiony przez niego ostatnio komplet szyszek zapachowych do kąpieli, wersja "Super LUX Aloes". Przygryzł wargę (robił tak ostatnio odkąd postanowił rzucić palenie) i odłożył paczkę na stolik. "wezme się za nią jak tylko zjem jakieś śniadanie" - pomyslał i z mniejszym już rozmysłem zaczał teraz kompletować zawartość listów. Rachunek z banku "Switzerland High Quality", rachunek z TelekompRomitacji (i tu zaklął bardzo, bardzo szkaradnie - znowu ponad 3 bańki!, zdziercy! - chociaż taka sama nie była niczym wielkim) i pocztówka z Moskwy. Jej treść nie była długa, tylko: Pozdrowienia z BARDZO GORĄCEJ ostatnio Moskwy! Ciocia Grażyna" - tej wiadomości jednak Lolo się spodziewał...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Wto 12:07, 26 Wrz 2006 Powrót do góry

Wiedział teraz, że nie ma co obawiać się paczki. Zmienił więc zdanie i nie zaczynając śniadania odpieczętował ją. W środku był starannie złożony podręczny miotacz ognia i jakiś list w białej kopercie. "Oo jak miło" pomyślał Lolo patrząc na miotacz. Po chwili jego entuzjazm jednak zniknął. "Pewnie każą mi go oddać po wykonaniu zadania". Otworzył kopertę. Początek listu oznaczał dla niego miłe rozczarowanie w sprawie miotacza. "Ciocia Grażynka" zapewniała Lola , że podarunek może zatrzymać na zawsze "w związku z naszym starym znajomym z Moskwy." Lolo doskonale pamiętał swoją ostatnią akcję w Rosji. "Grażynka" poleciła mu likwidacje jednego ze swoich rywali. Hieronim wpakował się na przyjęcie rodzinne, rozwalił gangstera, jego brata, ojca, żonę, matkę, babkę,prababkę,praprababkę,prapraprababkę, dziewięcioro dzieci, wuja, ciotkę, stryja, stryjową, szwagra, szwagierkę, psa, kota, chomika, świnkę morską, pięciuset siemdzięsięciu sześciu ochroniarzy oraz listonosza(tego ostatniego z rozpędu). Po rywalu zostało po tej akcji oko, ucho i trzy zęby, jednakże lekarzom udało się go przywrócić do życia i teraz dyszał żądzą zemsty, zwłaszcza za listonosza. Lolo wiedział jednak, że i tak "Grażynka" nie dała by mu miotacza za friko, nawet w obronie przed kimś kto był teraz człowiekiem w jakiś 3,74% O, nie "Grażymka" miała kolejne zlecenie. Z listu wynikało, że chodziło jej o kogoś tutaj, w Polsce i to ze sfer rządowych, Lolo przeszedł do danych o "kliencie". Gdy zobaczył jego nazwisko nagle zbladł. Gdy upewnił się że tym razem ma zabić JEGO, perlisty pot wstąpił mu na czoło, a oczy wyszły z orbit...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
krogulczas
Wielki Zły Admin



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z łona :P

PostWysłany: Wto 17:38, 26 Wrz 2006 Powrót do góry

Świadomość, że przed nim pojawiła się aż tak skomplikowana misja, była dla niego w pewnym sensie szokiem. Doskonale rozumiał, kiedy jego celem stawały się zakłady pogrzebowe w celu windyfikacji długów zmarłych klientów- wtedy nie oszczędzał nikogo, bo do posługi daleko nie było. Czesto też zdarzało mu się mordować jakichś pomyleńców z przyszłości, co to myśleli, ze jeśli zlikwidują jego, to ich mechaniczny naród zwycięży. Do dzisiaj jeździ samochodem, który zmontował z części ocalałych z tych wypadów, który na część tych wydarzeń ochrzcił "Modelem T". Najbardziej podobały mu się reflektory na podczerwień oraz działo plazmowe ukryte w bagażniku. Niestety, aby go użyć, musiałby zainwestować w ekwiwalent energii równy ok. 100000 baterii typu "paluszek", a na to nie było go stać. Ale miał czym straszyć komorników...
Wspomnienia urwały się w momencie, gdy nagle okazało się, że ktoś w czerwonym wdzianku stoi za Lolem...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AnoHito
n00b
n00b



Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Pedro's house

PostWysłany: Wto 23:39, 26 Wrz 2006 Powrót do góry

Tą osobą okazał się Mc'Maniag, jeden z szkockich ekstremistów (rozpoznawalny po dość charakterystycznym czerwonym kilcie), spec od spijania całego 4-litrowego kufla piwa za jednym pociągnignięciem, oraz bliski przyjaceil Lola z służby wojskowej , kiedy to jeszcze był marnym psem na posyłki rządu. Mc'Maniag powitał Lola serdecznie ,i gdy już ma wyjaśnić się o co chodzi.... nagle..... z nienacka....Retrospekcja!"W tle słychać tylko wybuchy, Lolo i McManiag, absoluci Legionów Śwatowych, zebrali się na bardzo ważne posiedzienie, bardzo ważne , bo ostatnie...A wyglądało ono tak:
-Ty, słuchaj, łeb mnie boli już od tej całej wojny, nawet tu kibla nie mają! Ja stąd spadam, nie wiem jak ty.
-Wiesz Lolo, wkońcu powiedziałeś coś mądrego. Sam ,prawde mówiąc ,od tych paru miesięcy nawet nie zauważyłem że tu nie ma kibla! To dlatego tak ciężko sie begło przez okopy...
-Co?
-Nic, tak sobie rozmyślam o losach ludzkich.
-No to spadamy?
-Ta.
Tej nocy biegli jak szaleni (gdyż byli pewni że ktoś ich ścigał ale ... mylili się), przez bagna , pustynie , lodowce (co wywołało u nich lekkie zdziwinie,szczerze, nie spodziewali sie lodowca w tym klimacie)
W końcu trafili do miasta. Mieścina niewielka, Bongladesz Dolny się zwała, gdzie zanocowali u "dobrych ludzi", albo przynajmniej, takie było założenie. W nocy wpadła do nich tajna policja, tak tajna , że nawet sami nie widziali dla kogo pracują, i zabrali ich, gdzieś, gdzie ich pamięć nie sięga. Następnego dnia Lolo znalazł sie w swym własnym domu, w swym własnym pokoju. Długo nie było mu dane ujrzeć tego widoku ale nie mógł się nim w pełni cieszyć gdyż głowę zaprzątała mu jedna myśl:"A gdzie szkot?!" Z czasem jednak obawy zamieniały się w drobne niedogodności,a te natomiast stawały się powoli tylko dobrymi tematami do rozmów przy piwie.I tak czas mijał aż do dziś..." <Rozmycie obrazu, koniec retrospekcji> McManiag otworzył usta i zaczął mówić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Śro 13:01, 27 Wrz 2006 Powrót do góry

-Ay, guv'nor howerya doing?- zapytał Mc'Maniag
-Przestań się wydurniać, Mac- skarcił go zimno Lolo po niemiecku(w takim języku zawsze rozmawiali)- Obaj dobrze wiemy, że umiesz mówić bez akcentu!
-No dobra, dobra, z kumplem przywitać się nie można?
-Jeżeli już o tym mowa, to jak tu wszedłeś?
-Achh, to było przyjemne. Pięciogramowy ładunek typu "Wytrych" na zamku i po sprawie. To mój konik, wiesz. (Mac był jednym z największych nielegalnych ekspertów od materiałów wybuchowych na świecie.)
-Łżesz - Lolo zacisnął zęby- Usłyszałbym.
-Starzejesz się, Hieronimie.
-Jak my wszyscy.- stwierdził melancholijnie morderca. Posadził Maca przy stole i zaczął się rozglądać za ciasteczkami i herbatą. Podczas tej czynności zapytał:
-Co porabiasz w Polsce?
-D.U.P.A. (tj. Despoci Urządzający Piekło Antyinteligentom, Lolo nie miał nigdy zbyt wielkiego szacunku dla tej organizacji) planuje kogoś tutaj załatwić, jakiegoś ważniaka, chyba z rządu, mówię ci stary kroi się wielka akcja. Wzięli mnie, bo będą potrzebowali dużej eksplozji.
-A od kiedy ty jesteś w D.U.P.A? Hę?-zapytał Lolo
-Od czasu jakżeś mnie zostawił w Bongladeszu, fagasie jeden w ząbek czesany!- popluł się Mac
-Oj, wiesz, że to wyglądało inaczej- stwierdził Hieronim stawiając "Kokosanki" na stole.- Zresztą jeżeli liczysz na mój współudział, to daruj sobie. Od zakończenia wojny cały czas jestem wolnym strzelcem...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gran Maestre
Licealista
Licealista



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z zapomnianych krain...

PostWysłany: Czw 16:57, 28 Wrz 2006 Powrót do góry

Crach! Hieronim z zacięciem ugryzł kokosankę. Nie dawał po sobie poznać że cokolwiek może wiedzieć o całej sprawie. Był w tym dobry, niewiele rzeczy przychodziło mu z trudem, nie lubiał jedynie prać skarpetek, wysyłać kartek ze światecznymi pozdrowieniami oraz rozmawiać po arabsku (miał fatalny akcent). Zaczął rozmyślać nad całą sprawą. Teraz, gdy odwiedził go stary kumpel i to na dodatek na usługach D.U.P.Y ogarnęły go ponowne wątpliwości. Nie tylko ja mam się GO pozbyć, D.U.P.A. rozpoczyna polowanie na niego a i dałby sobie uciąć rekę że nie tylko oni... Ta sprawa od początku mocno mu śmierdziała, jednak teraz gdy i inni zaczęli się wokół niej kręcić wiedział ze musi ona mieć jeszcze jakieś drugie dno. "Potrzebuję informacji, muszę odwiedzić pana X" i z tym postanowieniem powrócił do rozmowy z Mc'Maniag'iem....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
krogulczas
Wielki Zły Admin



Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: z łona :P

PostWysłany: Czw 17:43, 28 Wrz 2006 Powrót do góry

-Tak w ogóle, to ile to już lat było, co?- ozwał się po chwili powszechnie nazywanej w irytujący sposób "niezręczną ciszą".
-Dlaczego zawsze ktoś się musi odzywać? Dlaczego?! Nande?! Why?! Porqe?! Warum?! Warum ty me doing diesem mnie?!
Mc'Maniag zaczął zachowywać się dziwnie... Zaczął się również zmieniać.Wyrosła mu olbrzymia broda, na nogach, plecach i na twarzy... cały był pokryty włosami! Po chwili czuć było lekki swąd świeżo topionego plastiku. Nie było watpliwości- Szkotowi wyrósł czarny nosek, zaś jego ręce... tak, one też się zmieniły! Miał zamiast rąk, jedne wielkie poduszki na łapkach.
Hieronim w czasie całego zajścia poszedł zrobić herbatkę, zaś gry wrócił, jego oczom ukazał się niespodziewany dla niego widok- ręcę tego czegoś były zrobione z JEGO poduszek! To coś, przemówiło:
-Jestem U.S.Z.' A.T.E.K (Ultra Specjalny Zord Atakujący Także Ewentualnych Kowbojów) i przybyłem tutaj pod przebraniem Twojego najbardziej zaufanego przyjaciela aby...
-TO nie byl mój przyjaciel. Przecież go zostawiłem.
-No... pod postacią kogoś Ci bliskiego...
-Ktoś, kto został w Bongladeszu, raczej nie może być bliski dla mnie, tu, w Steinbachstanie.
-No to... kogoś, kogo znałeś?
-Lepiej.
-He...he... HA-HA! Przybyłem tutaj pod postacią kogoś, kogo znałeś, aby Cię zniszczyć, Ty saksoński psie! AHAHAHA!...
-Ekhm... saksońskie psy wyginęły...
-...HAHAHA!- U.S.Z.' A.T.E.K przerwał euforię- Serio?
-Obawiam się, że tak. Wczoraj sprawdzałem jak się miewa hodowla sąsiadów- zbankrutowali i wszystkie je zjedli.
-Ojejku... To straszne...- i U.S.Z.' A.T.E.K zapłakał, roniąc istną fontannę płynu hamulcowego.
-No już, już... a teraz, pozwolisz, że na moment wyjdę?
-tak
Po czym Hieronim wyszedł do sąsiedniego pokoju...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aleksander
Forumowy Bajarz



Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z miejsca, gdzie "mój jest ten kawałek podłogi"

PostWysłany: Nie 16:34, 01 Paź 2006 Powrót do góry

Wszedł do sypialni i wyjął spod łóżka swoją wunderwaffe- shotguna z eksplodującymi nabojami, które jak pouczała instrukcja były o smaku(?) malinowym. "Nic to" rzekł podówczas do siebie dzielny morderca, widząc jak przed oczami przesuwają mu się przegwieżdżenia(??). Zrozumiał, że traci kontrolę nad swoimi myślami , dzieje się z nim coś dziwnego, Niemce na gród walą, Jomsborg(???) atakuje, krew się leje, nasi górą. Martwiejącymi wargami wyszeptał "Krzesłem go, krzesłem" i zemdlał...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
 
 
Regulamin